Kiedy Mateusz Morawiecki przypadkiem poinformował opinię publiczną, że w Katyniu mordowali Niemcy, cała Polska zastanawiała się, czy premier aby na pewno jest z wykształcenia historykiem. Wczoraj po południu, kiedy złożył wieniec na grobowcu żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej NSZ, Polska nie miała już wątpliwości, że powinien wrócić do szkoły.
Podczas wizyty w Niemczech w ramach Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa premier „wyskoczył” na chwilę, by upamiętnić akurat tę jednostkę, która pod koniec II wojny światowej jawnie kolaborowała z nazistami.
Brygada Świętokrzyska liczyła 850 osób, została założona w 1944 roku przez przedwojennych członków ONR, którzy za wroga uznali nie hitlerowców, lecz Armię Czerwoną.
„Współpraca [NSZ] z Gestapo była w zasadzie jawna i poszczególni dowódcy nie kryli się z tym, że otrzymują broń i amunicję do walki z komuną od władz okupacyjnych” – pisał szef wywiadu Inspektoratu Kieleckiego Armii Krajowej.
Świętokrzyscy brali udział w niemieckich szkoleniach z wywiadu i dywersji – czym narobili szkód wizerunkowych całej formacji: „Jawna współpraca z gestapo, lekkomyślne wyskoki poszczególnych dowódców, zwłaszcza po pijanemu, poderwały zaufanie społeczeństwa do NSZ” Dopiero w 1945 r. zmienili front, kiedy klęska Hitlera była już przesądzona. Brygada chciała zasilić szeregi Wojska Polskiego, ale władze w Londynie się na to nie zgodziły, głównie ze względu na zbrodnie Huberta „Toma” Jury, pośrednika brygady w kontaktach z Niemcami, który m.in. mordował Żydów zbiegłych z gett. AK wydała na niego wyrok śmierci.
– W późniejszych latach kombatanci Brygady wielokrotnie zwracali się do rządu emigracyjnego o status byłych żołnierzy WP, co oznaczałoby zrównanie ich z kombatantami z AK. Wnioski te były konsekwentnie odrzucane – mówi historyk dr Rafał Wnuk z KUL.
Faktem, że premier postanowił upamiętnić akurat ten oddział, postanowiła otwarcie pochwalić się Kancelaria Premiera na Twitterze:
Premier @MorawieckiM złożył wieniec i zapalił znicz na grobach żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych. pic.twitter.com/anPcpGrJa2
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) 17 lutego 2018
Pod samym twittem nie brakuje komentarzy, w których internauci krytykują inicjatywę premiera. Do „akcji monachijskiej” odniósł się też Adrian Zandberg:
Być może premier dla dobra polskiej dyplomacji powinien wziąć wolne, ewentualnie rząd, zamiast w nagrody dla ministrów, mógłby zainwestować w przytomnych doradców dla prezesa rady ministrów, historyka z wykształcenia.