To jeden z najciekawszych buntów pracowniczych w 2018 roku. Zatrudnieni u handlowego giganta protestują przeciwko wyzyskowi, szaleńczym normom i niebezpiecznym warunkom pracy.

Strajk rozpoczął się w poniedziałek. Data nie została wybrana przypadkowo. 16 lipca to początek prawdziwej orgii konsumeryzmu – letniej wyprzedaży Amazon Prime Day. Pracownicy wysyłają w ten sposób jasny sygnał – to my wytwarzamy ogromne bogactwo, bez nas ta firma by nie istniała. Są wściekli, bo podczas gdy spece od wydajności narzucają im wykańczające zdrowie psychiczne i fizyczne normy, właściciel molocha – Jeff Bezos świętuje właśnie powiększenie swojego majątku do 150 miliardów dolarów, umacniając się tym samym na pozycji najbogatszego człowieka na świecie.

– Przesłanie jest jasne – podczas gdy gigant internetowy wzbogaca się, oszczędza pieniądze na zdrowiu swoich pracowników – powiedziała Stefanie Nutzenberger, przewodnicząca Verdi, odpowiedzialna za sektor handlu detalicznego.

Te słowa mają swoje uzasadnienie. Inż. Jarosław Łucki, biegły ds. BHP, który działał na polecenie Sądu Rejonowego w Poznaniu wydał na początku roku ekspertyzę, mówiącą, że „praca w Amazonie nie jest dostosowana do możliwości fizycznych i psychicznych człowieka i pracownika„. Taka opinią pokrywa się z relacjami pracowników. Jedna z nich w wywiadzie dla Krytyki Politycznej nakreśliła specyfikę pracy u handlowego potentata w bardzo mocnych słowach. „Amerykański Amazon bardzo chętnie zatrudnia byłych wojskowych na stanowiskach menadżerskich, a szeregowych weteranów jako liderów produkcji, premiując ich doświadczenia z Afganistanu czy Iraku. Praca w Amazonie to codzienne doświadczenie bardzo daleko posuniętej kontroli; kiedy dłużej niż 3 minuty nie wykonujesz pracy widocznej dla systemu informatycznego, np. zaciął ci się dyspenser do taśmy, jest to odnotowywane i sumowane. Każdy taki przestój może być uznany za dodatkową przerwę i złamanie regulaminu pracy. To ogromna presja, bo przecież nawet najlepiej zmotywowany pracownik jest dalej człowiekiem, a nie robotem” – mówiła pracownica polskiego Amazona.

Związek Verdi liczyć, że w Niemczech do strajku przystąpi ponad 60 proc. z 12 tysięcy pracowników. Kapitalista zapewnia, że procent tych, którzy odmówili pracy jest znacznie niższy. Strajk trwa również w Hiszpanii, gdzie zdecydowano się na trzydniową formę protestu. W Polsce na wiadukcie przy centrum logistycznym w podpoznańskich Sadach został zawieszony transparent „Pracujesz w Amazon? Zwolnij! Kto szybko pracuje, ten szybko umiera”. Jest to nawiązanie do tragedii, jaka miała miejce w lutym br w podszczecińskim Kołbaskowie, gdzie po zakończeniu zmiany nocnej zmarł 69-letni pracownik. Związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej nawołują, aby w dniu strajku pracować wolniej i dokładniej.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…