Andrzej Duda ma problem z kobietami, które zachwycają się nim jako mężczyzną i prezydentem. Ale spokojnie, poradzi sobie, ma w tej sprawie doświadczenie.
W sieciach – pełne szaleństwo. Młoda kobieta na spotkaniu przedwyborczym w Zakliczyniu rzuciła się prezydentowi na szyje, który mężnie przyjął wyzwanie i oddał uściski. To odbiło mu się czkawką, ponieważ kobieta opublikowała na swoim koncie na Twitterze fotografie z bliskich spotkań z głową państwa oraz komentarze o erotycznym charakterze, m.in. taki oto: „”Jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Mieć Cię tak blisko, poczuć ciepło Twojej szyi na moich ustach.. ciepło ramion, uśmiech i spojrzenie…. Upewniłam się tylko w tym, że kocham jak nigdy nikogo”. Potem jeszcze były wpisy że była „podjarana”, „Bardzo mi Ciebie brakuje, kochanie” i inne. Wzruszyłbym się jak stary siennik, gdyby nie kilka wątpliwości przy tym sie pojawiających.
Okazało się, że wielbicielka Andrzeja Dudy fascynuje się prezydentem od dwóch lat, a podobnego typu wyznania publikuje dość regularnie. W zeszłym roku przejęła nawet nicka od jednej z korespondentek twitterowych prezydenta Polski: „ruchadło leśne”. publikuje kolejne zdjęcia prezydenta z komentarzami o gorejącym w niej uczuciu.
Poza zamieszaniem związanych z tym wydarzeniem, trudno oprzeć się wrażeniu, że Andrzej Duda jest po trosze sam sobie winien. W 2016 roku media miały używanie, że głowa państwa koresponduje z nastolatkami na Twitterze na dość infantylnym poziomie, na dodatek nicki rozmówców (rozmówczyń) noszą dość wulgarny charakter, co w niczym nie przeszkadzało Andrzejowi Dudzie w kontynuowaniu rozmów. Były wśród nich m.in. wspomniane „ruchadło leśne”, „foczka”, „pimpuś sadełko”, „karolina wazelina”, „seba sra do chleba” i inne. Oczywiście, możemy optymistycznie przyjąć, że Pan Prezydent dysponuje nadzwyczaj wyrafinowanym poczuciem humoru, które pozwala mu zaśmiewać się nad inwencją twórców kont na komunikatorach społecznych, ale obawiam się, że niewiele osób podzieli tę optykę twierdząc po prostu, że zwierzchnik Sił Zbrojnych RP prezentuje infantylizm godny średnio rozwiniętego uczniaka, a nie prezydenta niegdyś poważnego i szanowanego kraju europejskiego.
To, jeśli nawet krzywdząca konstatacja, to jednak nie bezpodstawna, skoro pamiętamy prezydenta Dudę w przykucu przy biurku innego prezydenta, wystawianie brody podczas defilady w gestach przypominających innego polityka, z którym Duda raczej nie chce być kojarzony, wiernopoddańcze gesty pod adresem obcych wojsk stacjonujących na polskim terytorium
Cała sytuacja wywołała również zasadne pytania o bezpieczeństwo prezydenta, do którego z taką łatwością podeszła fanka, co do której emocjonalności można mieć zastrzeżenia. Służba Ochrony Państwa (d. BOR) poinformowała, że od dawna obserwuje wspomnianą kobietę i wyraziła zdanie, że nie stwarzała zagrożenia, ponieważ przeszła kontrolę pirotechniczną. Jest to tłumaczenie nieprzekonujące i nieprofesjonalne jak na służbę, która odpowiada za bezpieczeństwo najważniejszych osób w państwie. No owszem, nie była obwinięta „pasem szachidki”, ale to trochę za mało, by spocząć na laurach i uznać, że już nic więcej zrobić nie może. Owszem, może i historia zna wiele takich przypadków. Wolałbym, żeby tak poważna w założeniu służba dochodziła do perfekcji nie w rozwalania kolejnych samochodów, ale raczej w zapobieganiu potencjalnym zamachom.
Cała opisywana powyżej sytuacja świadczy o tym, że państwo polskie i jego najważniejsi urzędnicy nie potrafią udźwignąć ciężaru odpowiedzialności za pełnione funkcje.