To pierwszy polityczny ruch Jacka Jaśkowiaka po tragedii, która 13 stycznia spotkała Pawła Adamowicza. Włodarz stolicy Wielkopolski złożył odwołanie od decyzji prokuratury, która umorzyła śledztwo w sprawie „aktów zgonu”, które prezydentom kilku miast wystawiła Młodzież Wszechpolska.
– Podjął taką decyzję ze względu na pamięć i szacunek o śp. Pawle Adamowiczu, prezydencie miasta, który informował po otrzymaniu tego postanowienia, że podejmie wszystkie kroki prawne by dochodzić swoich praw – wyjaśniła Hanna Surma, rzeczniczka Jacka Jaśkowiaka.
Co znalazło się w odwołaniu? W piśmie skierowanym do Sądu Okręgowego w Gdańsku wskazano, że organ ścigania „zaniechał dokładnego wyjaśnienia okoliczności zdarzenia”. Prezydent Poznania wskazuje też, że prokuratura dopuściła”niewnikliwej oceny materiału zgromadzonego w toku przeprowadzonych czynności, co skutkowało błędnymi ustaleniami, że nie doszło do wypełnienia znamion czynów zabronionych”.
Co dokładnie zrobiła Młodzież Wszechpolska? Zamieściła na swojej stronie fejsbukowej „akty politycznego zgonu” 11 prezydentów polskich miast w formie grafik przypominających urzędowe dokumenty. Włodarze podpadli prawicowym ekstremistom chęcią udzielenia pomocy ludziom uciekającym przez wojną, głodem i terrorem z Afryki i Bliskiego Wschodu. Na każdym „akcie zgonu” znalazło się zdjęcie i dane osobowe, a także informacje o dacie, godzinie i miejscu zgonu. Jako przyczynę „zgonu polityka” podano „liberalizm, multikulturalizm, głupota”.
Paweł Adamowicz złożył w związku z tym zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Gdańska prokuratura kilka dni przez śmiercią prezydenta umorzyła postępowanie. Dlaczego? Śledczy uznali, że intencją wystawienia „politycznych aktów zgonu” nie było nawoływanie do nienawiści, ale wyrażenie niezadowolenia z podejmowanych przez prezydentów inicjatyw.
W niedzielę ok. godz. 20:00 mieszkaniec Gdańska Stefan W. podając się za dziennikarza wtargnął na scenę podczas gdańskiego finału WOŚP. Dopadł do prezydenta i zadał mu ciosy nożem. Włodarz został przewieziony w stanie ciężkim do szpitala. Następnego dnia zmarł.