Site icon Portal informacyjny STRAJK

Prezydent skrajnej prawicy

W niedzielę Andrzej Duda po raz kolejny przemówił głosem prawicowej ekstremy. Sytuacja miała miejsce podczas uroczystości pogrzebowych tzw. żołnierzy wyklętych (zwanych też II konspiracją). Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że obecna władza z groteskową pompą oddaje pokłony kontrowersyjnym postaciom, które podejmowały działania zbrojne przeciwko odradzającemu się państwu polskiemu po 1945 roku. Tym razem z asystą honorową do piachu nie powędrowała co prawda trumna dowódcy odpowiedzialnego za mordowanie cywilów, jak to miało miejsce w przypadku pogrzebu niejakiego Szendzielarza, ps. „Łupaszka” w kwietniu br., lecz Aleksandra „Zagończyka” Selmanowicza i Danuty „Inki” Sędzikówny. Szczególnie w przypadku tej drugiej postaci, osoby bardzo młodej, możemy mówić o braku świadomości i zagubieniu, które przyczyniły się do jej tragicznej historii. W każdym razie pewnym jest, że nie była to próba rehabilitacji zbrodniarzy. Niepokojące było jednak przemówienie prezydenta, który z pełnym przekonaniem wypowiedział zdanie, którego stopień propagandowego zakłamania i jawnego rewizjonizmu trudno porównać z żadną inną wypowiedzią osoby piastującej tak wysokie stanowisko po 1989 roku.

„Do 89 roku był ustrój tych samych zdrajców, którzy zamordowali «Inkę» i «Zagończyka»”- usłyszeliśmy od Andrzeja Dudy. Słowa, które wydobyły się z ust głowy państwa 27 sierpnia 2016 roku są splunięciem w twarz wszystkim ludziom, którzy ciężką pracą przyczynili się do odbudowy kraju po koszmarze nazistowskiej okupacji. Dla człowieka sprawujące funkcję prezydenta okres Polski Ludowej jest monolitem. Duda prezentuje charakterystyczną dla zacietrzewionych antykomunistycznych ignorantów nieumiejętność rozróżnienia istotnych okresów historycznych. Okres stalinowskich represji jest dla niego tym samym, co czas po 1956 roku, kiedy władza, na fali otwarcia na głos społeczeństwa, posiadała mocną legitymizację, a przemówienia partyjnych przywódców były odbierane niemal euforycznie. Również gierkowskie prosperity i bezprecedensowy wzrost poziomu życia w latach 70. według Andrzeja Dudy znajduje się w tym samym worku, co śmierć Popiełuszki. Wysiłek ludzi stawiających fabryki, inżynierów projektujących rozwiązania generujące miejsca pracy, nauczycieli likwidujących analfabetyzm, lekarzy redukujących śmiertelność niemowląt – to wszystko w mniemaniu prezydenta zostało zorganizowane przez zdrajców godnych potępienia.
Duda jest koniukturalistą, ślizgającym się na wylewie głupoty. Jego słowa petryfikują obecną w głowach coraz liczniejszej rzeszy młodych ludzi wizję PRL jako „państwa totalitarnego”, które regularnie mordowało i prześladowało naród polski. To, co pisarze z IPN ułożyli i zaklajstrowali, prezydent teraz przyklepuje.
W momencie nasilenia się tej wyjątkowo łajdackiej propagandy, chciałbym zaapelować do wszystkich ludzi, którzy pamiętają całą niejednoznaczność okresu Polski Ludowej. To jest moment, w którym powinniście zabrać głos. Nie dajcie sobie wmówić człowiekowi pod żyrandolem i jego brunatnym akolitom, że Wasze życie nie miało sensu tylko dlatego, że orzeł nie miał korony.

 

Exit mobile version