We wpisie na Twitterze Wołodymyr Zełenski zadeklarował, że Ukraina idzie ścieżką reform i modernizacji wojska, ale stwierdził, że to „nie wystarczy, by zatrzymać Rosję”. Ukraiński prezydent oczekuje, że NATO przygotuje dla jego kraju plan działań na rzecz członkostwa (MAP).
O MAP, a w konsekwencji o przyjęciu Ukrainy do NATO mówili wszyscy kijowscy przywódcy od zwycięstwa Majdanu. W 2018 r. Petro Poroszenko, ówczesny prezydent, oczekiwał wyznaczenia planu członkostwa dla jego kraju do końca 2019 r., a przyjęcia do sojuszu w ciągu dekady. Pierwsze się, jak już wiadomo, nie udało, druga możliwość teoretycznie nadal nie jest wykluczona. Wołodymyr Zełenski również bardzo się tego domaga. W publicznym wpisie, a także w rozmowie z sekretarzem generalnym sojuszu Jensem Stoltenbergiem przekonywał, że tylko NATO może skutecznie zakończyć wojnę na Donbasie.
.@jensstoltenberg, we are committed to reforming our army and defense sector, but reforms alone will not stop Russia. @NATO is the only way to end the war in #Donbas. Ukraine’s MAP will be a real signal for #Russia pic.twitter.com/wdkp4LWxxD
— Володимир Зеленський (@ZelenskyyUa) April 6, 2021
Odpowiedź NATO jest powściągliwa – Jens Stoltenberg zapewnił na Twitterze, że sojusz i Ukrainę będzie nadal łączyć ścisła współpraca, a Kijów ma pełne poparcie polityczne, jednak do samej kwestii członkostwa się nie odniósł. Ograniczył się do wyrażenia zaniepokojenia z powodu działań Rosji wokół Donbasu. W regionie trwa mobilizacja wojsk zarówno rosyjskich, jak i ukraińskich, powtarzają się przypadki złamania zawieszenia broni i ostrzałów terytorium samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej. Giną żołnierze, niestety, są również ofiary cywilne.
O swojej gotowości wystąpienia po stronie Ukrainy zapewniają natomiast głośno Stany Zjednoczone, które niezmiennie od lat sprzedają Kijowowi uzbrojenie, a ich samoloty patrolują linię rozgraniczenia wojsk. Prezydent Joe Biden stwierdził nawet, że Ukraina otrzyma od Waszyngtonu „niezachwiane wsparcie”. Wołodymyr Zełenski oczekuje, że inne państwa sojuszu również okażą pomoc choćby gestem i – skoro nie mogą otwarcie walczyć po stronie Ukrainy, która nie należy do sojuszu – zwiększą chociaż swoją obecność wojskową na Morzu Czarnym.