Site icon Portal informacyjny STRAJK

Proces za podanie pigułek poronnych

fot. Tomasz Świerżewski

Polska jest postrzegana w świecie jako kraj, w którym prawo aborcyjne jest jednym z najokrutniejszych, a prawa kobiet są deptane. Dzisiejszy proces Justyny Wydrzyńskiej ten przekaz wzmocni.

Justyna Wydrzyńska, aktywistka, zareagowała tak, jak każdy człowiek, który obdarzony jest choćby minimalna empatią. Na wieść o tym, że kobieta, będąca ofiarą domowej przemocy jest w ciąży i chce tę ciążę jak najszybciej przerwać, ułatwiła jej dostęp do pigułek poronnych. Kobiety tej nie znała wcześniej, była tylko poruszona jej historią, w której widziała odbicie własnych traumatycznych przeżyć osobistych. Za przekazanie tabletek nie otrzymała oczywiście żadnych korzyści materialnych.

Do dzisiejszej rozprawy doszło, ponieważ tabletki odebrał kobiecie mąż, który zawiadomił policję. Wydrzyńska została oskarżona z art. 152 kodeksu karnego, grozi jej do trzech lat więzienia.
„Nie żałuję tego, co zrobiłam. Bardzo bym chciała, aby osoby mogły się wspierać, mogły dzielić tabletkami, mogły być ze sobą. Liczę, że ta sprawa będzie przełomowa i żeby to, że dzielimy się tabletkami aborcyjnymi, było odruchem empatii i zrozumienia dla potrzeb innego człowieka”, mówiła, cytowana przez portal Onet.pl, Justyna Wydrzyńska.

fot. Tomasz Świerżewski

Sąd podjął niezrozumiałą decyzje, by rozprawa odbyła się w małej salce, choć musiał wiedzieć, że zainteresowanie mediów, polskich i zagranicznych, było spore. Do wyznaczonej sali wpuszczono tylko troje dziennikarzy i… przedstawiciela organizacji religijnych fanatyków Ordo Iuris. Ten ostatni, jak argumentowała obrona oskarżonej, nie zna sprawy, nie zapoznał się z aktami i nie powinien uczestniczyć w procesie, jednak sąd dopuścił go do udziału w procesie. Na sali siedział obok prokuratora.

Justynę Wydrzyńska wspierała organizacja Aborcyjny Dream Team, która przed siedziba sądu zorganizowała demonstrację solidarnościową. Na trzymanych plakatach pojawiały się hasła #jakjustyna, co miało uświadomić odbiorcom, ze wiele kobiet, powodowanych współczuciem, zachowałoby się jak Justyna właśnie. Aktywistki tej organizacji towarzyszyły tez Justynie przed wejściem na salę.

fot. Tomasz Świerżewski

Sąd kolejną rozprawę wyznaczył na lipiec tego roku.

Exit mobile version