Sally Yates została zwolniona z posady p.o. prokuratora generalnego. Była jedną z krytyczek antyimigranckiego dekretu Donalda Trumpa. Biały Dom z nocy z poniedziałku na wtorek poinformował, że urzędniczka „zdradziła Departament Sprawiedliwości”
Donald Trump pokazuje jakim będzie prezydentem – bezwzględnym, apodyktycznym i używającym siły przy byle okazji. Sprawę Sally Yates mógł rozwiązać na wiele sposobów: udzielając jej ostrzeżenia, przenosząc na inne stanowisko, czy dymisjonując bez oprawy medialnej. Prezydent wybrał jednak publiczną egzekucję. Komentatorzy amerykańskiej sceny politycznej są zgodni, że chodziło o demonstracje siły i sygnał ostrzegawczy dla innych potencjalnych buntowników.
Yates naraziła się Trumpowi w poniedziałek, kiedy oświadczyła, że ma poważne wątpliwości do co zgodności z prawem prezydenckiego rozporządzenia zakazującego wjazdu do USA obywatelom siedmiu państw muzułmańskich. Takie restrykcje dotyczą obywateli państw, w których większość stanowią wyznawcy islamu: Sudanu, Libii, Somalii, Syrii, Iranu, Iraku i Jemenu. Trump uważa te kraje za „wylęgarnie terrorystów” i zgodnie z jego decyzją USA przestanie wydawać wizy ich obywatelom. Zmiany zostały fatalnie przygotowane, gdyż weszły w życie w momencie gdy w powietrzu były samoloty kursujące do USA z krajów arabskich, na których pokładach były osoby z cofniętymi wizami. Doprowadziło to do chaosu na lotniskach i protestów społecznych. Noty protestacyjne wysłały również rządy państw dotkniętych zakazem. „Szanując Amerykanów i rozróżniając ich oraz wrogą politykę rządu Stanów Zjednoczonych, Iran zastosuje zasadę wzajemności aż do czasu zniesienia ograniczeń przeciwko Irańczykom” – napisało irańskie ministerstwo spraw zagranicznych. Krytycznie wypowiedział się również premier Kanady, Justin Trudeau, zapraszając jednocześnie „wszystkich uciekających przed terrorem i wojną”.
Sally Yates była zastępczynią prokurator generalnej Loretty Lynch od 2015 roku, kiedy na to stanowisko mianował ją prezydent Barack Obamę. Od początku prezydentury Trumpa pełniła obowiązku szefowej Departamentu Sprawiedliwości. Stanowisko to miała piastować do czasu zatwierdzenia przez Senat człowieka obecnego prezydenta – Jeffa Sessionsa – przyszłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.