Prokuratorzy z Białegostoku uczyli polskie społeczeństwo, że nie ma nic zdrożnego w malowaniu swastyk na murach ani w piętnowaniu „żydowskiego tchórzostwa”, które zagraża Polsce. Teraz ich koledzy po fachu z Gdańska dodają: mówienie o „żydokomunie” też jest OK.
Chodzi o film opublikowany w sieci przez Stowarzyszenie Narodowa Rumia. Organizacja deklaruje na swojej stronie, że zajmuje się m.in. „propagowaniem świadomości narodowej w śród lokalnej społeczności” (zachowano pisownię oryginału). Szczególne wysiłki wkłada w szerzenie kultu „żołnierzy wyklętych”. W filmiku chodziło jednak o coś innego – atak na „Gazetę Wyborczą” za pisanie o występach zespołów jawnie wychwalających III Rzeszę.
Bohaterem nagrania jest kilkuletni chłopiec, nazwany „naszym Jasiem”. Słyszymy, jak śpiewa fragment utworu „Wyborcza” z repertuaru Obłędu, jednej z czołowych neonazistowskich kapel. – Wypowiadamy wojnę zakłamanym świniom z „Gazety Wyborczej”. Panie redaktorze, czy pan jest świadomy, że to koniec waszej żydokomuny?! – śpiewa dziecko. W tle chwali go mężczyzna mówiący „Super”. Zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście złożył w tej sprawie Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, szczególnie oburzony tym, w jaki sposób nacjonaliści zmanipulowali małego chłopca.
Gdy sprawa stała się głośna, Narodowa Rumia usunęła film i wydała oświadczenie, w którym tłumaczyła, że „chłopiec śpiewa zasłyszany fragment piosenki, której oryginalnego tekstu nawet nigdy nie słyszał”. Przekonywała także, że nic złego nie ma też w samej piosence, którą Obłęd napisał po to, by odpowiedzieć na rozpuszczane na jego temat oszczerstwa.
Prokuratura niby nie podzieliła ściśle stanowiska narodowców, ale w gruncie rzeczy zgodziła się z nimi, że nic wielkiego się nie stało. – Przedstawionych na nagraniu wypowiedzi chłopca nie można w omawianej sytuacji traktować jako treści propagujących faszystowski ustrój państwa czy też jako nawołujące do nienawiści na tle różnic narodowościowych – czytamy w odmowie wszczęcia postępowania. Decyzja jest prawomocna, gdyż Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych postanowił nie składać zażalenia, wychodząc z założenia, że prokuratura i tak sprawą należycie się nie zainteresuje.