Decyzja o wstrzymaniu pracy w uzdrowisku w Goczałkowicach-Zdroju zapadła dziś rano, po tym jak okazało się, że żaden z zatrudnionych tam fizjoterapeutów nie stawił się w pracy. Odwołano zaplanowane zabiegi i wstrzymano przyjęcia kolejnych kuracjuszy.

Spośród 42 fizjoterapeutów zatrudnionych w uzdrowisku w Goczałkowicach-Zdroju na Śląsku żaden nie przyszedł dziś do pracy. Kierownictwo placówki powiadomiło o zaistniałych okolicznościach marszałka województwa. O wstrzymaniu pracy poinformowany został również Narodowy Fundusz Zdrowia. Ośrodek ma z NFZ podpisany kontrakt, którego nie może realizować. Oznacza to gigantyczne straty.

Dziennikarz radia RMF FM, Marek Wiosło, dowiedział się nieoficjalnie, że akcja w Goczałkowicach-Zdroju potrwać ma tydzień.

Krytyczne okoliczności wystąpiły dziś także w innej śląskiej placówce – Górnośląskim Centrum  Rehabilitacji w Tarnowskich Górach(GCR). Jak podaje portal Gwarek.com.pl niemal 100 proc. personelu zajmującego się fizjoterapią przedłożyło zwolnienia lekarskie. Zabiegi zostały odwołane i nie ma jasności kiedy i w jakim zakresie mogłyby zostać wznowione. Informację tę potwierdziła rzeczniczka prasowa GCR Marlena Szastok-Gazda.

– Protest pracowników fizjoterapii w GCR przyjął formę zwolnień L4, a w najbliższym czasie może się zmienić na głodówkę. Do pracy nie stawiło się prawie 100 procent pracowników. Zamknięte są sale gimnastyczne i gabinety zabiegowe – informuje Jacek Jasiński, przewodniczący Oddziału Terenowego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii przy Górnośląskim Centrum Rehabilitacji „Repty”, cytowany przez serwis Gwarek.com.pl.

To jednak nie koniec. Tomasz Dybek, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii przekazał dziś portalowi Onet.pl listę 20 ośrodków, w których żaden fizjoterapeuta, poza szefem zespołu, nie podjął dziś pracy. W placówkach tych zatrudnionych jest od 40 do 100 specjalistów. Skala protestu jest ogromna.

Zaistniała sytuacja jest dowodnym przykładem na determinację środowiska fizjoterapeutów, rząd, a w szczególności resort ochrony zdrowia nie będą mogły dłużej ignorować żądań tej grupy zawodowej. Zwłaszcza, że na początku bieżącego miesiąca do protestu dołączyli diagności laboratoryjni.

Przypomnijmy, protest fizjoterapeutów rozpoczął się 7 maja akcją masowego oddawania krwi. Następnego dnia zorganizowano tzw. strajk włoski, polega on na pedantycznym i gorliwym przestrzeganiu procedur do tego stopnia, by paraliżował faktycznie systematykę pracy. Kolejnym etapem tego kroczącego protestu może być nawet strajk głodowy. 14 maja fizjoterapeuci rozpoczęli masową wysyłkę listów do dyrektorów szpitali z pytaniami o podwyżki. Jeżeli w ciągu dwóch tygodni nie uzyskają satysfakcjonujących odpowiedzi rozpoczną „głodówkę”.

Fizjoterapeuci i diagności laboratoryjnie domagają się 1600 zł podwyżki.

Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Fizjoterapii zrzeszony jest w Ogólnopolskim Porozumieniu Związków Zawodowych.

paypal

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Skutek tego protestu będzie odpowiedzią na pytanie o motywację rządowych decyzji o podwyżkach dla dość słabo zorganizowanych środowisk. Jeśli się uda, to będzie oznaczać, że władza przynajmniej w pewnym stopniu odpowiada na sygnalizowane postulaty bez względu na sytuację rynkową danego zawodu. Jeśli jednak nie wyjdzie, to stanie się jasne, że decydenci kierują się wskazaniami rynku (tutaj znaczny odsetek bezrobotnych absolwentów fizjoterapii).

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…