Obrońcy praw zwierząt zwołali protest na wtorek, 13 listopada o 18.00 pod siedzibą Prokuratury Krajowej w Warszawie. Chodzi o kontrowersyjną decyzję o umorzeniu sprawy 28 zaniedbywanych psów z hodowli prowadzonej przez dobrą znajomą posłanki. Krystyna Pawłowicz interweniowała u prokuratora prowadzącego jej sprawę.
„W tej sprawie jest za dużo przypadków, za dużo znajomości. Pomimo dowodów, za które w normalnym kraju otrzymuje się wyrok, dochodzenie poszło w innym kierunku. Z akt zaginęły dokumenty obciążające sprawców” – piszą na Facebooku aktywiści. Uważają, że sprawa nie została pociągnięta dalej, ponieważ zapobiegła temu znajomość hodowczyni z wpływową posłanką. 28 buldogów, które zostały odebrane przez aktywistów i w tej chwili znajdują się pod opieką fundacji „SOS bokserom”, musi teraz wrócić do hodowli, gdzie były przetrzymywane w złych warunkach – stwierdzono u nich między innymi choroby skóry, były też rozmnażane pomimo wad genetycznych.
„Nie chcemy, aby prokuratury przyzwalały na znęcanie się nad zwierzętami. Nie zgadzamy się na umarzanie spraw, na działania prokuratury i sądu nakazujące zwrot zwierząt do oprawców, na działania poseł Krystyny Pawłowicz, która chroni interesy pseudohodowców” – pisze Pogotowie dla Zwierząt i zaprasza na wspólny protest.
O sprawie pisaliśmy już na strajk.eu. Właścicielka feralnej hodowli z Halinowa, Urszula G. to dobra znajoma Krystyny Pawłowicz. Na Facebooku znaleźć można wspólne zdjęcia obu pań. Urszula G. prowadziła hodowlę razem z córką. Po liście, jaki napisała w jej obronie posłanka po złożeniu przez aktywistów doniesienia do prokuratury, jej sprawa została przeniesiona do Siedlec, a opinię, która przesądziła o ostatecznym umorzeniu miał napisać biegły lekarz weterynarii, którego Urszula G. sama wskazała.