Site icon Portal informacyjny STRAJK

Przeciwnicy praw kobiet pobili członków Razem. Grozi im więzienie

To był tylko jeden z wielu aktów agresji, skierowanej w osoby, które zbierają podpisy pod projektem liberalizacji ustawy antyaborcyjnej. Potwierdza się przypuszczenie, ze „obrońcy życia” są często zwykłymi bandytami, zdolnymi do fizycznej napaści na obiekty swojej nienawiści.

facebook.com/razem.lubelskie

Stosowanie przemocy z powodu przynależności politycznej – taki zarzut usłyszeli 24-letni Damian S. i 29-letni Paweł K., dwaj polscy nacjonaliści i wielbiciele zarodków, którzy pod koniec sierpnia napadli na grupę aktywistów w centrum Lublina. Jak zdążyli ustalić śledczy, agresorzy bili i obrażali dwóch członków miejscowego okręgu Partii Razem.

Zdarzenie miało miejsce w samym centrum miasta, w pobliżu Placu Litewskiego. Damian S. i Paweł K. przechodzili obok zbierających podpisy. Zaczęło się od słownych zaczepek. Według pokrzywdzonych mężczyźni nazwali ich „jebanymi lewakami” i w wulgarnych słowach kazali wynosić się z kraju. Potem doszło do rękoczynów. Napastnicy próbowali wyrwać flagę Razem, po czym uderzyli i przewrócili jednego z aktywistów.

– Kilku agresywnym mężczyznom nie spodobała się flaga naszej partii. Po serii wyzwisk chcieli ją wyrwać siłą z naszych rąk, co szczęśliwie im się nie udało. Nie poprzestali więc na wyzwiskach i zaczęli pluć w naszym kierunku, zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Doszło też do przepychanki, a jeden z naszych członków został mocno uderzony w twarz – relacjonował w rozmowie z Onetem Tomasz Warzocha z lubelskiego oddziału partii Razem.

Lewicowi aktywiści zauważyli, że nie był to pierwszy raz, kiedy spotkali się z agresją ze strony otumanionych prawicową ideologią osobników. Do poprzedniej napaści doszło wiosną podczas konferencji prasowej, na której krytykowano antyaborcyjny wykład Rebekki Kiessling, amerykańskiej prawniczki i promotorki ruchu pro-life. Agitatorska mowa miała został wygłoszona na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

Damianowi S. i Pawłowi K. grozi do pięciu lat więzienia. Pierwszy z nich przyznał się do winy. Drugi natomiast postanowił iść w zaparte. Napastnik uważa, że to on został przez razemitów sprowokowany słownie, a żadnego fizycznego kontaktu sobie nie przypomina. Paweł K. wcześniej był już karany z napaść na policjanta.

Exit mobile version