Sam fakt naruszenia norm prawa i etyki, jak się zdaje, nie robi na PiS już wrażenia wobec mnogości afer, które ostatnio ujrzały w tej partii światło dzienne. W tym jednak wypadku sprawa jest wyjątkowo obrzydliwa, bo dotyczy okradania ludzi potrzebujących.

Najkrócej rzecz ujmując z kontenerów PCK, do których ludzie wrzucają rzeczy przeznaczone dla najbiedniejszych, zorganizowana grupa wybierała co lepsze sztuki odzieży, które następnie sprzedawała w lumpeksach, prowadzonych przez zaprzyjaźnionych właścicieli. Część w ten sposób nieuczciwie zarobionych pieniędzy szła do kieszeni oszustów, a część, jak informują media i prokuratura, miała zasilać kampanie wyborcze, w tym byłej minister edukacji Anny Zalewskiej. Poza tym prokuratura jest zdania, że przywłaszczono sobie również 46 (!) ton żywności przeznaczonej dla ludzi naprawdę jej potrzebujących.

Choć śledztwo toczy się już od dłuższego czasu, to ma ono charakter rozwojowy, o czym świadczą kolejne zarzuty przedstawiane wciąż nowym działaczom PiS. Tym razem usłyszał je Jerzy S., który miał uczestniczyć w procederze jako kierowca zatrudniony w PCK, ale jednocześnie był w poprzedniej kadencji radnym miejskim we Wrocławiu. Jerzy S. nie przyznaje się do winy i obiecuje, że wyjaśni sprawę, kiedy dokładnie zapozna się z zarzutami.

„Gazeta Wyborcza” informuje, że według jej ustaleń kolejne zatrzymania to kwestia czasu.

Jak do tej pory zarzuty ma już 8 osób, choć najbardziej frapujące jest pytanie o rolę w tej aferze Anny Zalewskiej, niegdyś minister edukacji, obecnie eurodeputowanej. Prokuratura odmawia odpowiedzi, czy Zalewska i były poseł Piotr Babiarz zostali choćby przesłuchani w tej sprawie.

Sprawa okradania Polskiego Czerwonego Krzyża powinna zstać jak najszybciej wyjaśniona a winni, niezależnie od funkcji, jakie w tej chwili pełnią, nawet jeśli są chronieni immunitetem, ukarani jak tylko to będzie możliwe. Jeśli będzie, w sytuacji, gdy PiS kontroluje prokuraturę.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Jest w tym jeszcze taki wątek, że ok 90% kontenerów na odzież używaną to własność prywatnej firmy, która (co ciekawe) bezprawnie posługuje się logiem PCK (przez jakiś czas robiła to legalnie tzn. odprowadzała tantiemy do PCK za posługiwanie się ich logiem). Wrzucane ciuchy nie szły do biednych, ale na przerób na czyściwo. Sprawa jest znana (przynajmniej mi) od dobrych kilkunastu lat.

    Starczy mieć dobrą pamięć, lub zrobić research w internecie, zamiast bezrefleksyjnie przepisywać z Gazwybu.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Na stokach Cytadeli uczczono pamięć pomordowanych działaczy

138 lat temu w Warszawie doszło do egzekucji 4 działaczy Socjalnorewolucyjnej Partii Prole…