Przygnębiające, a momentami przerażające są wnioski płynące z zaprezentowanego dziś przez Kampanię Przeciw Homofobii badania „Sytuacja społeczna osób LGBTA. Raport za lata 2015-2016”. Osoby należące do tej społeczności niemal powszechnie dotyka różnego rodzaju przemoc, brak im natomiast wsparcia, nawet ze strony najbliższych.
Raport prezentowali dziś jego autorzy – A. Chaber i Magdalena Świder z Kampanii Przeciw Homofobii, dr Mikołaj Winiewski z Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego oraz Jacek Mazurczak z Lambdy Warszawa. Badanie jest najważniejszym źródłem przedstawiającym życie osób LGBTA w Polsce, powstało na podstawie internetowej ankiety wypełnionej przez 10704 osób homoseksualnych, biseksualnych, transpłciowych i aseksualnych w różnym wieku, z różnym wykształceniem, z różnych środowisk.
Przemoc na co dzień
Homo- i transfobia w Polsce nadal są plagą – to pierwszy wniosek płynący z raportu. Blisko 70 proc. badanych osób zadeklarowało, że w ciągu ostatnich dwóch lat doświadczyło jednej lub kilku form przemocy, najczęściej werbalnej (ponad 60 proc.), w postaci gróźb (prawie 34 proc.), ale także fizycznej (ponad 14 proc.) czy seksualnej (blisko 13 proc.).
Jeśli rozbić te ogólne wyniki na poszczególne grupy okazuje się, że bezdyskusyjnie najbardziej narażone na agresję są osoby transpłciowe – aż 78,6 proc. respondentów odpowiedziało „tak” na pytanie o to, czy pod ich adresem była stosowana przemoc z powodu tożsamości płciowej, orientacji seksualnej lub ekspresji płciowej. Również po podzieleniu przemocy na typy (werbalna, fizyczna itp.) okazywało się, że to transmężczyźni i transkobiety najczęściej jej doświadczali. W pozostałych grupach odsetek osób, które doznały agresji, przekroczył 60 proc., w społecznościach gejów i lesbijek zbliżał się do 70 proc. Narażenie na przemoc było zdecydowanie większe w małych miastach i na wsi, w stosunku do osób młodszych, gorzej wykształconych.
Sprawcy przemocy w przytłaczającej większości pozostali bezkarni, bo tylko 4 proc. poszkodowanych zgłosiło sprawę na policji. Pozostali najprawdopodobniej obawiali się, jakie następstwa będzie mieć powiedzenie funkcjonariuszowi o swojej orientacji seksualnej. Policja jako instytucja w ogóle nie cieszy się wśród badanych specjalną estymą – 44,3 proc. badanych stwierdziło, że ufa jej tylko w niewielkim stopniu, a 13,2 proc. oznajmiło, że w ogóle nie ma do niej zaufania. Stosunkowo najłagodniejsi w ocenie policji byli biseksualni mężczyźni, najbardziej surowe – osoby transpłciowe.
W ukryciu
Autorzy raportu podkreślili, że sytuacja osób LGBTA zależy również od poziomu wykształcenia, zawodu, pozycji społecznej, miejsca zamieszkania. Wyraźna jest migracja z mniejszych ośrodków do miast z Warszawą na czele, tam, gdzie inna jest atmosfera i są większe szanse na pomoc i zrozumienie. Zrozumienie, którego większość osób LGBTA nie znajduje nawet w rodzinie czy najbliższym środowisku.
Doświadczenie ukrywania swojej orientacji w obawie przed reakcją otoczenia ma zdecydowana większość badanych osób. 73,2 proc. ukrywa(ło) się przed kolegami ze szkoły lub uczelni, 71 proc. – w pracy. I o ile wśród lesbijek odsetek ten wynosi „tylko” 68-69 proc., to z osób transpłciowych w ukryciu woli pozostawać blisko 80 proc. We wszystkich badanych grupach zdecydowana większość respondentów (ponad 83 proc., a w przypadku lesbijek, gejów i osób biseksualnych – ponad 95 proc.) zadeklarowała, że ma przynajmniej jednego przyjaciela/przyjaciółkę, który wie o ich tożsamości. Ponad 75 proc. lesbijek i gejów dokonało coming outu przed przynajmniej jednym członkiem rodziny – wśród biseksualnych kobiet i mężczyzn oraz osób aseksualnych odsetek ten jest już znacznie niższy (odpowiednio 52,2, 40,8 i tylko 39,2 proc.).
Autorzy raportu nie mają również wątpliwości, że coming out w rodzinie to przeżycie wybitnie obciążające. „W skrajnych przypadkach po ujawnieniu swojej orientacji seksualnej rodzicom osoby takie nie były w stanie normalnie funkcjonować przez okres około tygodnia. (…) Sytuacje takie były również bardzo trudne dla rodziców, którzy często obarczali się winą za taki stan rzeczy, doszukując się błędów w wychowaniu.” – czytamy w raporcie. I chociaż część respondentów opowiedziała o pozytywnych reakcjach ze strony najbliższych, to jednak dominuje odrzucenie. Według raportu, po uśrednieniu wyników, tylko 25 proc. matek i 12 proc. ojców w zupełności akceptuje dzieci, które odbiegają od heteroseksualnego modelu. A co piąty badany deklaruje, że po ujawnieniu swojej orientacji został przez rodzinę odtrącony.
Załamania
Poczucie niezrozumienia, brak akceptacji, doświadczenie przemocy wydaje się mieć fatalny wpływ na dobrostan osób LGBTA. Autorzy raportu alarmują: na depresję w tej grupie cierpi 28,4 proc. osób (dla porównania w całej populacji tylko 5 proc.), zaś różne problemy mieszczące się w spektrum depresji ma aż 75 proc. z nich. Zwłaszcza młodzi geje, lesbijki, osoby transpłciowe, biseksualne i aseksualne z trudem znoszą napięcie, w jakim się znajdują – w tej grupie objawy depresji ma prawie połowa osób, a 69,4 proc. przyznało się do myśli samobójczych. Przeciętnie częściej dotyczyło to kobiet i osób mieszkających na wsi oraz w miastach poniżej 100 tys. mieszkańców. – Depresję częściej diagnozuje się w późnym wieku, gdy człowiek ma więcej problemów, dochodzą też problemy somatyczne – tłumaczył Mikołaj Winiewski. – Wśród osób LGBTA w Polsce sytuacja jest odwrócona. Są szczególnie narażeni i narażone w młodym wieku, gdy dopiero odkrywają siebie.
Jak powiedział podczas konferencji Jacek Mazurczak, poszukiwanie pomocy psychologicznej bardzo często przynosi kolejne traumatyczne doświadczenia. Osoby badane opowiadały m.in. o nakłanianiu ich do poddania się terapiom reparatywnym (czyli w istocie pseudoterapiom) czy też stykały się z homofobicznymi stereotypami. Obraźliwe i poniżające zachowania pracowników służby zdrowia zdarzały się nawet podczas zwykłych wizyt u lekarzy pierwszego kontaktu czy prostych badań. Jeden z badanych opisał np. sytuację podczas badania rentgenowskiego nogi, gdy odmówiono mu użycia osłony, „bo i tak jest gejem, nie może mieć dzieci i lepiej, żeby nie miał”. Osobom LGBT utrudnia się również oddawanie krwi.
Poważni politycy już by ich wysłuchali
Badanie pokazało również, że osoby LGBTA bardzo chciałyby mieć szansę sformalizowania swojego związku w Polsce – zdanie takie wyraziło 87,2 proc. badanych. A. Chaber, prezes KPH, nie ma wątpliwości, że władze słuchające potrzeb obywatelek i obywateli wprowadziłyby związki partnerskie jak najszybciej. Także dlatego, że osoby LGBTA są przeciętnie bardziej aktywne politycznie niż całe społeczeństwo. Według raportu frekwencja wyborcza w tej społeczności przekracza 80 proc., podczas gdy dla całej Polski to tylko nieco ponad 50 proc.
Czy sytuacja osób LGBTA od poprzedniego raportu z 2011 r. zmieniła się choć trochę na lepsze? Autorzy ostrzegają przed pochopnym formułowaniem wniosków, gdyż poprzednie badanie prowadzone było w oparciu o nieco inną metodologię. W najnowszym wprowadzono osobne kwestionariusze dla osób LGB oraz dla osób transpłciowych, zajęto się społecznością osób aseksualnych, inna też była struktura wiekowa respondentów. Stwierdzają jednak, że jeśli chodzi o doświadczanie dyskryminacji i przemocy, sytuacja nie poprawiła się. Nie mają wątpliwości – żeby osobom LGBTA w Polsce wreszcie żyło się lepiej, potrzebna jest z jednej strony otwartość różnych grup zawodowych i społecznych, z drugiej – proaktywna rola państwa.
Z całością dokumentu można zapoznać się tutaj.