Site icon Portal informacyjny STRAJK

Przepraszam, że miałem rację

posłanka PiS, Krystyna Pawłowicz/ flickr.com/drabikpany

Hej, obrońcy demokracji! Mam dla was kiepską wiadomość. Jerzy Owsiak przegrał z Krystyną Pawłowicz proces cywilny nie dlatego, że „sądy są pisowskie”, tylko dlatego, że komentowanie życia seksualnego drugiej osoby w ewidentnie dyskredytującym kontekście jest przemocą. Kropka.

Gdyby ktoś był złośliwy (choć oczywiście takich tu nie ma), to mógłby zasugerować panu Jurkowi: Niech Pan spróbuje przestać obsesyjnie myśleć o seksie! O tym, co kto ma między nogami i co mu się tam wkłada lub wyjmuje, z jaką częstotliwością i w jakim ułożeniu. Poczuje Pan, że poglądy, motywacje, wartości i postawy ludzi wynikają z różnych czynników, nie tylko z tego, czy jakiś penis regularnie zaszczyca swoją obecnością pochwę oponentki. Przestanie Pan publicznie wygadywać takie bzdety, z pewnością będzie to bardzo wyzwalające doświadczenie – a i w głowie się może poukładać!

Gdyby ktoś był jeszcze bardziej złośliwy, mógłby na przykład stwierdzić (co oczywiście byłoby niesmaczne i niegodziwe), że jeśli ktoś sugeruje innej osobie, że cierpi na „brak ruchania”, to może sam ma na tym punkcie jakiś kompleks. Wiecie, na zasadzie „kto kogo przezywa, sam się tak nazywa”. Nie wspomnę już nawet o nieśmiertelnym argumencie na temat potencjalnej rozmiarówki… – ale serio: czy Pan, Panie Jurku, chciałby, żeby na Pana temat w ten sposób pisano lub mówiono? Czy uważa Pan, że byłoby to w porządku? Chciałby Pan, żeby taki dyskurs stał się powszechny? Na pewno nie. Dlaczego więc zarzeka się Pan, że „ani o krok nie cofnie swoich słów”?

Tłumaczenie, że wypowiedź nie miała charakteru seksistowskiego, ponieważ poprzez seks pan Jurek rozumiał niekoniecznie sam stosunek, ale głównie przytulanie i bliskość – jest po prostu dorabianiem filozofii do tego, że się kogoś ordynarnie obraziło. Brnięcie w „jestem pierwszy, który może panią Krystynę przytulić!” jest, nie bójmy się tego słowa, pajacowaniem. „Przepraszam, że miałem rację! (puszczenie oka do publiczności)” nie równa się „przepraszam”. Naprawdę nie ma wielkiej różnicy w tym, czy imputuje się komuś brak seksu, czy tylko brak przytulania lub związku z kimś bliskim. W jednym i drugim przypadku chodzi przecież o napiętnowanie „starej panny”, która, jak kobiety z kultowego filmu Machulskiego „sfiksowała, bo chłopa dawno nie miała”. Jasne, jestem przekonana, że Owsiak nie zamierzał wywoływać awantury, wiele razy również publicznie sprzeciwiał się seksizmowi. Jest przekonany, że tylko „zażartował”. Ale niestety powinien przyjąć do wiadomości, że to, co z owego żartu wyszło, jest powieleniem krzywdzącego stereotypu.

Czy wypowiedzi Krystyny Pawłowicz zawsze są kulturalne, trzymają poziom, nie są grubiańskie ani obraźliwe? Nie. Tylko że w tym przypadku nie ma to najmniejszego znaczenia. Czy posłanka mogła machnąć ręką i darować sobie ten proces? Pewnie mogła. Tylko pytanie, czy nie mielibyśmy za chwilę w mediach wysypu Sklepowiczów i argumentów już nawet nie „ad personam” ale nawet „ad seksum” w debacie publicznej.

***

Wyrok nie jest prawomocny, Jerzy Owsiak zapowiedział, że będzie się od niego odwoływał. ma przeprosić posłankę PiS – na Facebooku (na trzech kontach – Jurek Owsiak, Kręciołatv i Owsiaknet), na stronie internetowej Kręciołatv oraz zapłacić 10 tys. zadośćuczynienia.

Exit mobile version