Nowoczesna brała pieniądze od firm odzyskujących długi. Niedawno głosowali przeciwko ustawie, która nie odpowiada windykatorom.
Gazeta Wyborcza ujawniła, że podczas wyborów parlamentarnych szef wiodącej firmy windykacyjnej Kruk i jego żona wpłacili na kampanię Nowoczesnej 87,5 tys zł. Było to największe wsparcie, jakie wówczas otrzymała nowa partia Ryszarda Petru. To właśnie Petru był osobą odpowiedzialną za zbieranie funduszy.
Kiedy w kwietniu sejm przyjął ustawę nakładającą ograniczenia na proceder odzyskiwania długów, prawie cały klub Nowoczesnej głosował przeciwko niej – również Petru, który wtedy już znajdował się poza partią. Jedyną osobą z Nowoczesnej, która zagłosowała przeciwko ustawie, była Katarzyna Lubnauer. Swój żal z powodu głosowania „przeciwko” wyraża Joanna Scheuring-Wielgus. – To był błąd – zapewnia dzisiaj.
Projekt ustawy, o którą chodzi, złożony został w Sejmie w lutym 2018 r., a przyjęta została 13 kwietnia. Wprowadza ona zasadę, która ma ukrócić odzyskiwanie przeterminowanych długów. Firma windykacyjna będzie miała obowiązek sprawdzić w sądzie, czy zadłużenie, które chce odzyskać, nie przekroczyło terminu ważności. To rozwiązanie zdecydowanie wspiera dłużników. Do tej pory to oni musieli udowadniać przed sądem, jeżeli ich zadłużenie uległo unieważnieniu wraz z upływem czasu.
Partia stworzona przez Ryszarda Petru często uchodzi za formację wysługującą się kapitałowi. Parlamentarzyści Nowoczesnej, którzy gremialnie zagłosowali przeciwko projektowi Mularczyka, kategorycznie odrzucają twierdzenia, że na ich stanowisko wpływ miały pieniądze z kampanii. Posądzeniom o skryty lobbing zaprzecza Barbara Dolniak, posłanka Nowoczesnej, która wyróżniała się gorliwością w agitowaniu za odrzuceniem ustawy niewygodnej dla handlarzy długów. Dolniak napisała nawet artykuł przeciwko nowemu prawu, w którym donosiła o „krzywdzie windykatorów”.
Odkrycie podejrzanego finansowania Nowoczesnej przez Kruka to dalszy ciąg sprawy, o której niedawno pisała prasa. Inna firma windykacyjna, GetBack, wywierała w sprawie rzeczonej ustawy silne naciski na PiS i samego posła Arkadiusza Mularczyka.