Jeden z najwyższych urzędników Unii Europejskiej chwali Mussoliniego za to, że odebrał terytoria innym krajom. To dobrze uzmysławia, dokąd zmierza sytuacja polityczna we Włoszech pod rządami Ligi.
Dziennikarze i politycy nie zostawiają suchej nitki na Antonio Tajanim, pochodzącym z Włoch przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. Media doniosły, że polityk publicznie chwalił postać Benito Mussoliniego za wkład w rozwój infrastruktury transportowej we Włoszech i nie tylko. Tajani miał użyć następujących słów: – Nigdy nie byłem faszystą i nie podzielam przekonań politycznych [Mussoliniego], ale bądźmy szczerzy: wybudował drogi, mosty, domy (…) Odzyskał też wiele regionów dla naszej Italii.
Zwłaszcza drugie zdanie wydaje się szczególnie wymowne i daje dobre podstawy do podejrzeń, na czym w istocie polega sympatia Tajaniego w stosunku do faszystowskiego dyktatora, sprzymierzeńca Adolfa Hitlera.
Momentalnie posypały się na niego gromy zarówno w kraju, jak i za granicą. Tajani, oprócz tego, że przewodzi PE, jest wiceprezesem Forza Italia, prawicowej partii Silvio Berlusconiego, w której włoski nacjonalizm zawsze miał się bardzo dobrze. Nic więc dziwnego, że komentatorzy nie mieli dla Tajaniego litości.
We Włoszech zaatakował go m.in. Stefano Buffagni z Ruchu Pięciu Gwiazd: – Tajani pokazał prawdziwą twarz i powinien się wstydzić tego, co powiedział o Mussolinim – mówił polityk – Pamiętajmy, że nasza konstytucja opiera się na innych wartościach.
– Przewodniczący Europarlamentu powinien raczej milczeć w tej sprawie – uznał centrolewicowy burmistrz Mediolanu.
Chi attribuisce meriti a regimi fascisti e assassini del passato non é degno di rimanere Presidente del Parlamento Europeo. @EP_President Tajani deve ritirare le sue dichiarazioni o dimettersi. @Europarl_IT #Mussolini
— Philippe Lamberts (@ph_lamberts) March 14, 2019
– Ktoś, kto doszukuje się jakichś zasług po stronie zbrodniczych faszystowskich reżimów nie zasługuje na to, by nadal pełnić funkcję przewodniczącego Parlamentu Europejskiego (…) Tajani powinien odwołać swoje słowa albo odejść – napisał na Twitterze Philippe Lamberts z frakcji zielonych w PE.
– Jak to możliwe, żeby przewodniczący Parlamentu Europejskiego nie potrafił uznać prawdy na temat faszyzmu? – pytał retorycznie Udo Bullman, lider frakcji socjalistów.
Sam Tajani odpowiadał na oskarżenia zapalczywie odżegnując się od wszelkich faszystowskich sympatii. Zamieścił tweeta, w którym to wyjaśniał: “Zawsze byłem antyfaszystą i nie pozwolę nikomu twierdzić inaczej. Faszystowska dyktatura, ustawy rasowe i ofiary śmiertelne, jakie za sobą one pociągnęły, stanowią najczarniejszą kartę historii Włoch i Europy.”
Shame on those who manipulate what I’ve allegedly said on fascism. I’ve always been a convinced anti-fascist, I will not allow anyone to suggest otherwise. The fascist dictatorship, racial laws and deaths it caused are the darkest page in Italian and European history.
— Antonio Tajani (@EP_President) March 13, 2019
Na niekorzyść przewodniczącego przemawiają jego ścisłe związki z Berlusconim, któremu zdarzało się chwalić twórcę włoskiego faszyzmu w sposób nawet bardziej bezczelny: – Mussolini wysyłał ludzi na wakacje w ramach zsyłek wewnątrz kraju – stwierdził kiedyś założyciel Forza Italia. On też podkreślał, że ustawy rasowe były złe, ale Mussolini “sprawdził się w wielu innych dziedzinach”.
Sam Tajini również jest znany z nacjonalistycznych haseł i tęsknot za tamtym okresem. Chwalił Mussoliniego za odebranie określonych terytoriów Jugosławii i przyłączenie ich do Włoch. Co więcej, zrobił to w lutym, podczas wizyty w Trieście, gdzie odbywało się właśnie uroczyste upamiętnienie krwawej jatki, jaką podczas II Wojny Światowej Włosi zgotowali Chorwatom. – Niech żyje Włoska Istria! Niech żyje Włoska Dalmacja! – miał wtedy głosić nacjonalista Tajani, budząc słuszne oburzenie polityków z Chorwacji i Słowenii.