Oficjalnie memem dnia został dziś obrazek z Beatą Szydło i podpisem „Przyjmiemy Alfiego w Polsce. Na sejmowym korytarzu jest jeszcze miejsce”.
Pani expremier stwierdziła, że oczywiście zwróci się do rządu żeby pomóc 2-letniemu pacjentowi z Wielkiej Brytanii. Pragnie stworzyć dla niego grupę wsparcia. Polską grupę wsparcia. Natomiast o proteście opiekunów niepełnosprawnych rzuciła mimochodem: „Spotkam się jeśli będzie wola premiera”. Wiadomo, priorytety.
Andrzej Duda wydał na Twitterze oświadczenie wielkiej wagi. Oto jego codzienne modlitwy kierowane są właśnie w intencji wyzdrowienia małego Brytyjczyka. „Trzeba zrobić wszystko….”.
Dziś po południu Facebook na dobre zatrząsł się w posadach: oto Krzysztof Rutkowski ogłosił: „Jadę! Ojciec Alfiego poprosił mnie o pomoc!”.
Polska wstrzymuje oddech. Media chwytają w locie doniesienia z Wysp. W tym kontekście żadną sensacją zdaje się fakt, że Sejm zlikwidował jednorazowe wejściówki w związku z przedłużającym się korytarzowym protestem. Nawet poseł Pięta, który zaproponował ostateczne rozwiązanie kwestii opiekunów w postaci wyniesienia ich przez służby, nie wywołał w sumieniach decydentów z PiS takiego poruszenia, nie skłonił ich do mobilizacji, rozdawania obywatelstw i międzynarodowych deklaracji zaczynających się od wielkiego „P”.
Sprawa Alfiego Evansa jest trudna, niejednoznaczna i dramatyczna. Rodzice trzymają się ostatnich strzępków nadziei, lekarze kręcą głowami, mówiąc: to uporczywa terapia, odstąpcie od niej. Swoje racje ma też sąd, który uznał, że dla jednostkowego przypadku nie będzie podważać zaufania do całego systemu medyczno-prawnego. To złożona, ale daleka historia. Tymczasem w sejmowych korytarzach nadal protestują osoby, które mają już polskie obywatelstwo. Nie przemówił za nimi papież Franciszek, co najwyżej Piotr Ikonowicz. I jakoś nie słychać, żeby polskie gadające głowy chciały poruszać „niebo i ziemię”, żeby zechciałby wytłumaczyć się z kuriozalnego „porozumienia”, które przygotowano, wreszcie – żeby jakkolwiek odniosły się do obiecanek-cacanek, jakimi całymi latami zwodzono opiekunów dorosłych niepełnosprawnych – grupę, którą zarówno PO jak i PiS miał przez ostatnie kadencje w ostatnim najciemniejszym odcinku jelita grubego.
Warto pochylić się z refleksją się nad sprawą Alfiego. Warto empatyzować z jego rodzicami. W ogóle warto empatyzować. Ale słysząc o tym, że nasza Polityczna Straż Pożarna już jedzie na sygnale gasić pożar za morzem, kiedy płonie im ogródek pod oknem – czuję się paskudnie. I nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak muszą teraz czuć się protestujący opiekunowie.
Demokracja czy demokratura
Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…
Himalaje absurdu i cynizmu. Ratowanie za wszelką cenę brytyjskiego warzywka, a olewka własnych niepełnosprawnych.
solidaruchy kara boża na Polskę.Wygnać ich póki nie jest za póżno
kurestwo i tyle