Postulaty rezydentów będą realizowane? Bardzo intensywnie przekonywał o tym minister zdrowia, wczoraj w programie „O co chodzi”, a dziś rano przed senacką komisją.
Komentując na antenie TVP Info wciąż trwający protest rezydentów Radziwiłł na wstępie zasugerował, że wina za wszystkie problemy służby zdrowia leży po stronie opozycji. Do samych postulatów młodych lekarzy odniósł się jednak zdecydowanie bardziej przychylnie. Zapewniał, że PiS myśli o służbie zdrowia podobnie jak oni i że problemem nie jest różnica zdań, tylko fakt, że rząd musi w swoich inicjatywach być „odpowiedzialny i rozważny”, a nie tylko „pełen życzeń”. – Możemy zasiąść do dalszej wspólnej pracy i zastanawiać się jak to zrobić najlepiej; i do tego jest ciągle zaproszenie na stole – oznajmił.
Radziwiłł stwierdził, że kwestią kilku dni jest publikacja jego rozporządzenia, na mocy którego lekarze rezydenci otrzymają podwyżki po 400-500 zł każdy, a w wybranych, rzadkich specjalizacjach – 1200 zł. Podobną propozycję minister przedstawiał rezydentom, zanim przystąpili do strajku. Wtedy Porozumienie Rezydentów odmówiło, zarzucając resortowi chęć podzielenia środowiska na „lepszych” i „gorszych” specjalistów, a także przypomniało, że protestujący chcą nie tylko podwyżek dla siebie, ale i zwiększenia nakładów na służbę zdrowia w ogólności oraz usprawnienia jej organizacji.
Dzisiaj Radziwiłł mówił o proteście rezydentów przed senacką komisją zdrowia. Przekonywał, że jego resort będzie aktywnie realizował oczekiwania lekarzy. Stwierdził, że na zwiększenie ich wynagrodzeń w ciągu czterech lat pójdzie 17 mld złotych, a więc nie ma wątpliwości, że chodzi o działania poważne. Podkreślał, że myśli także o pozostałych pracownikach medycznych (którzy niedawno przyłączyli się do protestu). – Od 2015 r. realizujemy konsekwentnie podwyżki dla pielęgniarek, które dzisiaj zarabiają o 1200 zł więcej niż dwa lata temu. Realizujemy również podwyżki dla ratowników, którzy w tym roku dostaną 400 zł podwyżki, a w przyszłym dostaną kolejne 400 zł. I wreszcie (…) znacznie więcej środków niż dotychczas przeznaczamy również na rezydentury – mówił.
A co z postulatem podniesienia wydatków na służbę zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB? Dziś Stały Komitet Rady Ministrów ma pracować nad projektem nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, która według ministra zagwarantuje, że nakłady na lecznictwo będą systematycznie rosły, aż w 2025 r. osiągną poziom 6 proc. – Jest ona absolutnie przełomowa, nigdy w historii Polski czegoś takiego nie było – chwalił się minister.
Nie odważył się atakować rezydentów w stylu, jaki prezentowały prorządowe media. Nie mówił ani o „roszczeniowych młodych lekarzach”, ani nie doszukiwał się zagranicznego spisku jako prawdziwego źródła strajku.
Jeśli obietnice Radziwiłła naprawdę zostaną wprowadzone w życie, będzie to kolejny dowód na to, że by doprowadzić do poważnych zmian na korzyść pracowników – i całego społeczeństwa – trzeba wykazać się odpowiednią stanowczością i odwagą. Gdyby pracownicy medyczni uprzejmie prosili, negocjowali i brali na wiarę dobre chęci rządu, niczego by nie uzyskali.