Unia Europejska jest współwinna śmierci setek migrantów na Morzu Śródziemnym – czytamy w raporcie wydanym przez Biuro Praw Człowieka ONZ.
– Ludzie toną, gdyż pomoc dociera do nich za późno lub nie dociera wcale – powiedziała Michelle Bachelet, Wysoka Komisarz ds. ONZ ds. Praw Człowieka, prezentują dokument. 37-stronicowe opracowanie pod tytułem Śmiertelne lekceważenie (Lethal Disregard) nie zostawia suchej nitki zarówno na Libii, w której uchodźców i migrantów czeka prawdziwy koszmar, jak i na Unii Europejskiej.
Autorzy raportu udowadniają, że śmierć uchodźców i migrantów na Morzu Śródziemnym to nie tragiczne przypadki czy fatalne zbiegi okoliczności. Przekonują, że to efekty świadomej polityki prowadzonej przez Unię Europejską, jej instytucje i poszczególne państwa członkowie, a także przez przedstawicieli Libii – kraju, z którym UE „współpracuje” w sprawie uchodźców, chociaż od czasów interwencji NATO jest to państwo upadłe.
Blokowanie działalności humanitarnej
Najwięcej działań, które realnie doprowadziły do śmierci ludzi, autorzy raportu wskazali w obszarze pomocy humanitarnej – czy raczej uniemożliwiania jej udzielania. Państwa członkowskie ograniczyły prowadzone operacje poszukiwań i ratowania rozbitków na Morzu Śródziemnym, a organizacjom pozarządowym, które chcą wysyłać statki, utrudnia się działalność. Raport wskazuje również, iż instytucje teoretycznie odpowiedzialne za udzielanie pomocy rozbitkom celowo ignorują apele o pomoc, informacje o zagrożonych ludziach i wysyłane sygnały SOS.
Do takiej sytuacji doszło 22 kwietnia 2021 r., gdy na tzw. centralnym szlaku śródziemnomorskim przewrócił się ponton z ponad 130 migrantami z Sudanu na „pokładzie”. Łódź została wysłana przez przemytników w drogę mimo fatalnych warunków pogodowych i przez kilka godzin utrzymywała kontakt z telefonem awaryjnym Alarm Phone, prowadzonym przez pozarządową organizację humanitarną. Migranci podawali swoje koordynaty, które organizacja przekazała następnie strażom przybrzeżnym – i libijskiej, i po stronie europejskiej. Poszukiwania podjęły jednak tylko organizacje humanitarne, a te przybyły za późno. Z pontonu najprawdopodobniej nikt nie ocalał.
Wysyłani do Libii
W 2021 r. na Morzu Śródziemnym utonęło co najmniej 350 osób. Jeszcze więcej migrantów zostało zauważonych na morzu na libijskich wodach przybrzeżnych i zawróconych. Tymczasem, jak zaznaczają autorzy raportu Biura Praw Człowieka ONZ, Libia w żadnym wypadku nie jest bezpiecznym miejscem. To raj dla przemytników i handlarzy ludźmi, gdzie migranci i migrantki padają ofiarą wszelkich możliwych nadużyć i okropnego traktowania.
Tylko w ciągu ostatniego tygodnia libijska straż przybrzeżna, działając w skoordynowany sposób z unijnymi partnerami, zawróciła z morza ponad 500 mężczyzn, kobiet i dzieci, głównie Sudańczyków.
„Zawracanie” polega często na strzelaniu do prymitywnych łodzi i osób na pokładzie czy na taranowaniu ich, by następnie wydobyć uchodźców z wody. Po wysadzeniu ludzi na brzeg trafiają oni do „ośrodków”, czyli faktycznych więzień, gdzie są zmuszani do pracy, mogą być sprzedani, bezkarnie bici i pozbawiani jedzenia, a kobiety gwałcone.
Some 300 more migrants were returned to #Libya last night.
They join thousands of others kept in squalid detention centres, fated to abuse and exploitation. pic.twitter.com/c8a1CesQRx
— Safa Msehli (@msehlisafa) May 28, 2021
Autorzy raportu zauważają, że migranci nie znikną. Sytuacja w niektórych krajach afrykańskich jest tak dramatyczna, że ludzie będą nadal próbowali dostać się do Europy, do lepszego życia. Nawet ryzykując życiem czy wolnością, które równie dobrze mogą stracić w ojczyźnie. – Odpowiedzią nie może być zwykłe blokowanie wypływania z Libii czy czynienie podróży jeszcze bardziej desperacką i niebezpieczną – stwierdziła Michelle Bachelet.
Unia Europejska najprawdopodobniej pozostanie jednak głucha na słowa płynące z ONZ. Państwa Europy zachodniej eksploatowały Afrykę w czasach kolonializmu; teraz też interesujące są dla nich tamtejsze surowce, nie ludzie.