Site icon Portal informacyjny STRAJK

Raport PAN: uchodźcy nie mają w Polsce łatwego życia

fot. Facebook, TAK dla uchodźców - NIE dla rasizmu i ksenofobii

Naukowcy z PAN z okazji 25-lecia ratyfikowania przez Polskę Konwencji Genewskiej zbadali, jak wygląda sytuacja uchodźców mieszkających w Polsce. Wygląda to niewesoło.

Uchodźcy w Polsce / wikipedia commons

Raport (całość dostępna tutaj) dzieli się na kilka części: omawia prawną stronę ochrony międzynarodowej udzielanej przez polskie państwo, pokazuje statystyki, poziom integracji uchodźców nad Wisłą oraz – w ostatniej, najbardziej interesującej części – przedstawia zwrot w opinii publicznej, który dokonał się w 2015 roku: kiedy to prawica zaczęła zbijać na kwestii uchodźców kapitał polityczny i tworzyć konstrukcję mentalną „społeczności podejrzanej”.

Autorzy biją na alarm: potrzebna jest rzetelna debata na temat realnych problemów, jakie uchodźcy mogą napotkać, przyjeżdżając do Polski. Tymczasem politycy i opinia publiczna skupiają się głównie na sianiu paniki. Według naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego i Jagiellońskiego konieczne jest „położenie nacisku na urealnienie obrazu sytuacji odnośnie do napływu i integracji osób ubiegających się o ochronę międzynarodową w debacie publicznej i medialnej”.

Na co może liczyć cudzoziemiec w naszym kraju? Może ubiegać się o ochronę międzynarodową: status uchodźcy lub ochronę uzupełniającą, albo ochronę krajową (azyl, zgodę na pobyt humanitarny i na pobyt tolerowany). Okazuje się, że jesteśmy bardzo oszczędni w przyznawaniu statusu uchodźcy. Spośród 23 tysięcy ubiegających się po 1991 roku o ochronę międzynarodową lub krajową, przyznano go jednej piątej.

Dodatkowe wymienione formy ochrony to rzecz nowsza, funkcjonuje od 2003 roku i przyznawana jest co szóstej osobie wnioskującej. „Po roku 2010 spada szansa na uzyskanie w Polsce statusu uchodźcy. W okresie 2011–2016 uzyskiwało go zaledwie 2 proc. wnioskujących w porównaniu do ponad 5 proc. w latach 90.” – pisze Oko.press.

Większość, bo 84 proc. wniosków składają u nas obywatele Armenii, Gruzji, Federacji Rosyjskiej (w tym większość z Czeczeni), Ukrainy oraz Afganistanu. Większość słabo się integruje i nie chce zostawać w Polsce na stałe, traktuje ją jako przystanek na drodze do „prawdziwej Europy”.

Co do ostatniej, najważniejszej części: „„Nastąpił szybki (gdyż już w drugiej połowie 2015) i radykalny (gdyż o prawie jedną trzecią) spadek dotychczasowego raczej wysokiego poziomu deklarowanych pozytywnych postaw wobec uchodźców i udzielania im pomocy oraz silny wzrost negatywnych nastawień wobec nich. Z dotychczasowego tematu humanitarnego stali się oni nagle problemem publicznym (na który stale żywo do tej pory reaguje opinia publiczna) i politycznym (zarówno w wymiarze krajowym, jak i europejskim), jak i wyzwaniem związanym z zapewnieniem bezpieczeństwa państwa przed możliwymi zagrożeniami terrorystycznymi. Nie miało to jednak nic wspólnego z rzeczywistym napływem uchodźców do Polski, który pozostał na stosunkowo niskim poziomie. Sytuacja taka trwa do dzisiaj” – czytamy w dokumencie.

W kampanii wyborczej 2015 „uchodźcy stali się symbolicznym pretekstem do wyraźnego artykułowania i zaznaczenia różnic politycznych konkurujących ze sobą ugrupowań politycznych. Dyskusja o ich przyjęciu w naszym kraju przyczyniła się nie tylko do medialno-publicznej widoczności (tabloizacji) kwestii imigracji do Polski, ale także do jej znacznego upolitycznienia”. W związku z tym „rzyjmowanie uchodźców w naszym kraju przestało być widziane jako rodzaj zobowiązania udzielania im pomocy. Uchodźcy zaczęli być postrzegani przede wszystkim jako społeczność, która nam zagraża z perspektywy utrzymania bezpieczeństwa publicznego”.

Uchodźcy, zwłaszcza muzułmanie, padają ofiarą stereotypów i mają problemy z codzienną egzystencją np. w dostępie do edukacji. Również dwie instytucje odpowiedzialne za pomoc społeczną – Urząd do Spraw Cudzoziemców i Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej – działają niezależnie od siebie, często chaotycznie, bez porozumienia.

Exit mobile version