Wnioski takie wypływają z obszernego badania zespołu utworzonego przez badaczy z Oxfordu, Cambridge i University College London. Zdaniem autorów 120 tys. mieszkańców Wysp Brytyjskich mogłoby nadal żyć, gdyby nie „oszczędności” wprowadzone przez rządzących torysów.
W ocenie autorów raportu zachodzi wyraźna korelacja między nimi a wzrostem liczby zgonów obywateli brytyjskich po 2010 r. W latach 2001-2010 roczna liczba zgonów przypadająca na 1000 obywateli była systematycznie coraz mniejsza. Potem jednak wdrożono program austerity i korzystne tendencje zniknęły. Według naukowców, gdyby dostępność i jakość usług medycznych i opieki społecznej pozostały na dawnym poziomie, przynajmniej 45 tys. osób nie zmarłoby w tym czasie. Szczególnie dramatyczne w skutkach okazało się cięcie wydatków na domową opiekę (dochodzące opiekunki i pielęgniarki), co przełożyło się na bezpośrednie zagrożenie życia seniorów, przede wszystkim osób samotnych (10 proc. analizowanych zgonów). Raport alarmuje również: jeśli rząd nie skończy z oszczędzaniem na swoich społecznych zadaniach, do 2020 r. przedwcześnie umrze nawet 200 tys. mieszkańców Zjednoczonego Królestwa.
Jeden z badaczy, profesor socjologii z Cambridge Lawrence King wypowiedział się o austerity szczególnie ostro: – To nie jest promocja wzrostu ani redukowanie deficytu – to zły model gospodarczy. To także katastrofa dla publicznej służby zdrowia. Nie jest przesadą nazywanie go ekonomicznym morderstwem.
Aby naprawić szkody wywołane przez ten zły model, niezbędne byłoby skierowanie na cele społeczne 25,3 mld funtów. Oczywiście torysi nie zamierzają tyle dać – kiedy rząd wspomniał o poluzowaniu wydatków, zapowiedział wydanie na opiekę społeczną dodatkowych… 1,3 mld funtów, nie przejmując się krytyką ze strony Partii Pracy, która słusznie wskazuje, że to jedynie symboliczna suma. W ciągu trzech lat wydatki te wzrosną do 2 mld.
Jak rząd zareagował na druzgocący raport? Wymówkami, że „nie jest on w pełni przekonujący”, nawet jeśli przyjęte założenia są sensowne, a podobne wyniki uzyskiwali badacze podejmujący analogiczne badania w innych krajach (np. Grecji i Portugalii).