Site icon Portal informacyjny STRAJK

Raport „Vivy!”: Polska liderem zabijania na futra

Protest pod Sejmem RP przeciwko hodowli lisów i jenotów na futra, fot. facebook.com/Otwarte Klatki

Wczoraj na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt posłowie omawiali najnowszy raport fundacji „Viva!”, dotyczący przemysłu futrzarskiego. Dane, które przedstawiła fundacja, są zatrważające.

Mikołaj Jastrzębski i Martyna Kozłowska z „Vivy!” prezentują raport w Sejmie. Fot. Facebook.com – FMRNZZ „Viva!”

Podczas posiedzenia główne tezy raportu przedstawili parmalentarzystom Martna Kozłowska i Mikołaj Jastrzębski z „Vivy!”.

– W naszym kraju hoduje się prawie 8 mln zwierząt; większość – ponad 7 mln 800 tys. – to norki – komentuje Martyna Kozłowska. Polska zajmuje zatem drugie, niechlubne miejsce w Europie pod tym względem. Kozłowska odniosła się również do koronnego argumentu, jaki przedstawiają na swoją obronę hodowcy – “dajemy zatrudnienie”: – Fermy nie dają miejsc pracy. Sprawiają natomiast, że spadają ceny okolicznej ziemi i maleje atrakcyjność turystyczna regionu.

Właściciele ferm, jak twierdzą działacze, nagminnie zawyżają międzynarodowe statystyki, by móc udawać, że przemysł futrzarski rośnie w siłę, stając się ważną gałęzią polskiej gospodarki, a sprzeciw społeczny jest jedynie nakręcany przez organizacje prozwierzęce. Według danych Fur Europe, na które powoływała się „Viva!”, w całej Europie przy hodowlach zatrudnionych jest 60 tys. osób – zatem nieprawdą są tezy, że w Polsce umiejscowione jest ponad 80 procent hodowli (co dawać ma 50 tys. miejsc pracy). W Polsce działa około 700, nie zaś 31 tysięcy ferm futrzarskich (jak chciałby Polski Związek Hodowców Zwierząt Futerkowych). Mimo to warunki, w jakich przetrzymywane są zwierzęta, są niehumanitarne. Działacze prozwierzęcy wykazywali to wielokrotnie.

Przewodniczący Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt Paweł Suski zapewnił, że zespół pracuje nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt, w której prowadzenie hodowli zwierząt futerkowych zostałoby zakazane. – Proponujemy wprawdzie długie vacatio legis, ale jest to w pewien sposób uzasadnione właśnie skalą tego rodzaju działalnością w Polsce i posiłkujemy się doświadczeniami innych krajów – Holandia wprowadziła zakaz z vacatio legis dwunastoletnim – powiedział, uprzedzając wątpliwości ekologów.

Trudno będzie odkręcić nowelizacją prawa z 2004, korzystną dla hodowców. Pozwala ona w wielkim skrócie na hodowanie do 84 tys. Norek na jednej fermie bez konieczności sporządzenia raportu środowiskowego i bez konieczności konsultowania się z mieszkańcami, nawet jeśli taki raport powstanie. To skutkuje sztucznym rozbijaniem przez hodowców większych ferm na kilka małych, by uniknąć kłopotów.

Nie wszyscy parlamentarzyści wieszczą sukces tego projektu. Jarosław Sachajko z Kukiz’15 uważa, że nie spotka się on ze społecznym poparciem. Uważa, że działacze powinni skupić się tylko na poprawie warunków w hodowlach: – Skoro nie będzie można hodować zwierząt w celach ubraniowych, to za chwilę nie będzie można ich zabijać w rzeźniach – powiedział.

Równolegle przygotowywane są inne projekty nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt (autorstwa Nowoczesnej oraz rządowy – Ministerstwa Sprawiedliwości, który trafił do konsultacji w grudniu 2016). W każdym z nich znalazły się zapisy o zakazie trzymania psów na uwięzi, wykorzystywania zwierząt w cyrkach a także zakaz hodowli na futra.
Zgodnie z badaniami Gfk, 67 proc. Polaków pragnie całkowitego zakazu hodowli i zamknięcia ferm futerkowych.
Raport fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt “Viva!” można znaleźć i ściągnąć tutaj.

Exit mobile version