Walka o prawa pracownicze, obietnica wyższych płac, tanie mieszkania, ograniczenie prywatyzacji, inwestycje państwa w usługi publiczne i infrastrukturę, wyższe podatki dla 10 proc. najbogatszych Polaków i polityka dla zwykłych obywateli.
Razem już odnotowała sukces: zarejestrowana dopiero w lipcu tego roku, wystawia listy wyborcze w całym kraju.
Chcą odzyskać Sejm dla zwykłych ludzi i deklarują się bardziej jako oddolny ruch społeczny niż partia.
Podczas kolejnych przemówień reprezentantów partii Razem, których nazwiska nie są znane szerszej publiczności, każdy ze wspomnianych wyżej punktów był rozwinięty szczegółowo.
Ciekawie brzmiała koncepcja nowej polityki mieszkaniowej nastawionej na mieszkania komunalne i tanie czynszówki.
Poza walką z umowami śmieciowymi Razem obiecuje wprowadzenie minimalnej płacy godzinowej, która spowoduje, że stosowanie śmieciówek stanie się nieopłacalne.
Pomoc i inwestowanie państwa w usługi publiczne i nowoczesny przemysł to, według Razem, alternatywa dla szkodliwej prywatyzacji.
Uszczelnienie i zmiana systemu podatkowego w taki sposób, by 10 proc, najbogatszych płaciło wyższe podatki, dzięki czemu pozostałe 90 proc. będzie płacić mniej niż do tej pory.
Równomierny rozwój kraju, pomoc dla regionów uboższych, łożenie państwa w infrastrukturę ma być recepta na wciąż aktualny podział na Polskę A i B.
Adrian Zandberg mówił w przemówieniu podsumowującym, że marzeniem partii Razem jest doprowadzenie do końca celu, o który walczyła „Solidarność” w 1980 r i w podziemiu po stanie wojennym:
– Pracownicy pozwolili się podzielić i nie byli w stanie walczyć o swoje prawa, ale to się kończy, bo zaczyna się Razem – podstawił obok legendy „Solidarności” nogę do podkucia Zandberg.
Sondaże dają Razem od 1 do 3 proc. poparcia.