Wszystko, co za granicą mówią o Polsce, będzie użyte przeciwko tym, co mówią.

Maciej Świrski, fot. Youtube.com
Maciej Świrski, fot. Youtube.com

Pomysł na to, jak zrobić karierę, obrażając się na wszystko, nie jest nowy. Najlepiej wychodzi to Zbigniewowi Ziobrze. Dzięki temu, że Stowarzyszenie Katon oprotestowywało, co się dało i wchodziło w zadymy sądowe, mierny prawnik wybił się na to, czym jest dzisiaj. Stanowczo gorzej poszło Ryszardowi Nowakowi – byłemu posłowi Unii Pracy, szerzej znanemu jako Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami. Od dwudziestu lat we wszystkim dopatruje się satanizmu i obrażania uczuć religijnych. Ba, sądy nawet przyznają mu rację. Ale żadna znacząca siła polityczna nie chce go do siebie przytulić.

Maciej Świrski wybrał zupełnie inną ścieżkę. Został zawodowym pieniaczem międzynarodowym w odpowiedzi na zapotrzebowanie polityczne. Ile bowiem można prowadzić bloga, albo przynoszące nieszczególne profity firmy internetowe? Świrski wiedział, że prawdziwe konfitury są na styku polityki i biznesu. Przecież od 2006 do 2009 robił za członka zarządu PAP.

Teraz zaś przy PiS powodów do wyrażania oburzenie z pewnością mu nie zabraknie. Ale po kolei.

Rzecznik tableta

Wyrzucony z pracy nominat Prawa i Sprawiedliwości, w czasach Tuska dobrze mieć nie mógł. Kręcił się więc w okolicach Nowogrodzkiej i czekał na swój czas. Cierpliwość się opłaciła. Gdy Kaczyński wymyślił Glińskiego jako premiera technicznego, Świrski był pod ręką. Załapał się na rzecznika premiera z tabletu. No i na stały dopływ pieniędzy z PiS. W 2013 roku zarobił 24 tys. zł.

Za te, niewielkie wszak, pieniądze, Świrski robił z Glińskim wywiady do internetu i prowadził jego konferencje na wzór posiedzeń rządu. Razem założyli też Stowarzyszenie Program dla Polski, które miało być eksperckim zapleczem PiS. Miało, bo jego działalność jakoś rozeszła się po kościach.

I gdy zdawało się, że Świrski znowu nie będzie miał co robić, telewizja publiczna puściła trzy odcinki „Naszych matek, naszych ojców”. Prawica zawyła, bo akowcy w filmie swoim antysemityzmem nie ustępowali Niemcom.

Wasze matki, nasz rozgłos

Świrski miał szczęście. Normalnie w takiej sytuacji zadymę medialną zrobiłoby „Powiernictwo Polskie” senator Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk. Tym razem musiało jednak siedzieć cicho. Parę miesięcy wcześniej przegrało z Eriką Steinbach proces za rozpowszechniania wizerunku szefowej Związku Wypędzonych w mundurze SS. Przegrało i miało zapłacić 50 tys. euro plus 60 tys. zł kosztów sądowych. Jakby tego było mało, media wyciągnęły Arciszewskiej-Mielewczyk to, że jej firma podatki płaci na Cyprze.

W tej sytuacji Świrski powołuje więc Redutę Dobrego Imienia i zarzuca media oraz prokuraturę doniesieniami o przestępstwie. Media publikują oświadczenia Świrskiego, zaś warszawska prokuratura rejonowa odmawia wszczęcia śledztwa „w sprawie publicznego znieważenia narodu polskiego w związku z emisją filmu w TVP”. Prokuratura uzasadniła to tym, że takie przestępstwo można popełnić jedynie umyślnie, zaś z informacji TVP wynikało, że jej zamiarem było umożliwienie widzom wyrobienia sobie opinii o filmie, który był oceniany jako kontrowersyjny. Po złożeniu zażalenia przez Redutę podjęto postępowanie i znowu je umorzono.

Kabaret Imienia Glińskiego

Obrona imienia Polski okazała się politycznym i biznesowym strzałem w dziesiątkę. Fundacja Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom – bo tak brzmi pełna nazwa – zgodnie ze swoim statutem, „działa na rzecz propagowania wiedzy na temat historii i kultury Polski oraz polskiej współczesności, podejmuje inicjatywy i działania służące rozwijaniu i umacnianiu postaw do aktywnego współdziałania w procesie rozwoju społeczeństwa obywatelskiego”. Naprawdę zaś robi dym, gdy uważa, że ktoś za granicą zrobi lub powie coś niepochlebnego o Polsce. A nie daj Bóg, by użył zwrotu „polskie obozy śmierci”.

Do Rady Fundacji wchodzą m.in. Piotr Gliński, Jan Pietrzak i Marcin Wolski. Świrski pełni funkcję prezesa. KRS przyklepuje fakt istnienia Reduty w listopadzie 2013. Prace ruszają z kopyta. Wyszukiwarki internetowe przegrzewają się, szukając polskich obozów koncentracyjnych we wszystkich językach. Ile razy coś znajdą, Reduta ogłasza to na cały świat i zmusza MSZ do działania. Nie znajdują jednak wiele. Świrski poszerza zatem obszar polowania. Na celownik bierze film nominowany do Oscara – „Idę”. Gdy półtora roku wcześniej odbywała się jego premiera, nikomu jego wymowa aż tak nie przeszkadzała. I zanim Pawlikowski odebrał statuetkę za najlepszy film nieanglojęzyczny, Świrski zdążył zakomunikować urbi et orbi, że to film antypolski.

Żeby tam tylko. Świrski zaapelował, by film został opatrzony informacjami, że mimo kar śmierci za ukrywanie Żydów, tysiące Polaków to robiło. A jak tego nie będzie, to zagraniczni widzowie mogą mieć „fałszywe przeświadczenie o tym, że sprawcami Holokaustu są Polacy”. Bo wymowa filmu „w tym kształcie jest po prostu antypolska. Widz, zwłaszcza nieznający historii Europy wynosi z filmu przekonanie, że to Polacy wymordowali europejskich Żydów i zrabowali ich majątek”. Apel do dystrybutora filmu podpisują też członkowie rady fundacji. Z prof. Glińskim na czele.

Dziecko a sprawa polska

Czy to przy okazji „Idy”, czy jeszcze przy „Naszych matkach..”, tak czy inaczej granica obciachu została już przekroczona. Obrazą polskości mogło być zatem wszystko.

„Uwolnić Józia!” grzmiała Reduta w liście do władz Norwegii. A to dlatego, że trzynastoletni Józio z Polski po śmierci matki „został przejęty siłą przez norweski Urząd ds. Dzieci”. I od czterech lat jest „przetrzymywany w norweskim sierocińcu”. Co gorsza, „babcia może go odwiedzać jedynie dwa razy w roku przez cztery godziny w obecności urzędnika lub opiekuna”.

Józio przetrzymywany w norweskim obozie koncentracyjnym wzburzył ponad 40 tysięcy prawdziwych Polaków, którzy podpisali się pod petycją o jego uwolnienie. A to wszystko dzięki Świrskiemu i temu, że odkrył, iż „dzieci zabrane przez norweski Urząd ds. Dzieci pozbawiane są kontaktu z ojczystym językiem, kulturą i wiarą, co prowadzi do wynarodowienia i stoi w sprzeczności z prawem międzynarodowym w tym m.in. Konwencją Praw Dziecka”. Po paru latach walki Józio dostał w końcu tymczasowy polski paszport. A Reduta nie spocznie do czasu, gdy nie wróci na ojczyzny łono.

Na polskie dzieci dybią nie tylko w Norwegii. „Przedstawiciel Reduty Dobrego Imienia w Amsterdamie alarmuje o wzrastającym problemie odbierania dzieci polskim rodzinom przebywającym w Holandii. Tylko w ostatnim roku zanotowano ponad 100 takich przypadków. W kilku z nich finał okazał się tragiczny. Kobiety, którym odebrano potomstwo popełniły samobójstwo. Jedno z dzieci zostało odebrane matce zaraz po porodzie”. A najgorsze, że te niegodziwości biorą się stąd, że „organizacje holenderskie nie są przyjaźnie nastawione do Polaków. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest m. in. prowadzona od lat nieobiektywna, a wręcz wroga kampania medialna na temat Polski i Polaków, zaostrzona pod koniec 2015 roku, po objęciu rządu przez Zjednoczoną Prawicę”.

Polska to PiS

I chyba już wszystko jasne. Dla Świrskiego, czyli dla RDI, antypolskie i godzące w dobre imię jest wszystko, co uderza za granicą w PiS. Jak choćby komisarz UE, Gunter Oetinger, który wyrażał zaniepokojenie polskimi przepychankami z Trybunałem Konstytucyjnym.

„Panie Oetinger, od czasu niedawnych wyborów w Polsce w niemieckich mediach trwa kampania zniesławiająca Polaków, a pan się do tego przyłączył. Dlatego piszę do pana w imieniu tysięcy członków i sympatyków Polskiej Ligi przeciw Zniesławieniom. Ostatnio powiedział pan, że „Polska powinna być objęta nadzorem” z powodu rzekomego łamania reguł demokracji. (…) W Polsce odbyły się demokratyczne wybory. Polacy wybrali partię, która mogła samodzielnie sformować nowy rząd oraz wybrali Prezydenta – działacza tej partii. (…) I na koniec dobra rada: metoda gróźb i zniesławień Polaków jest najgorszą drogą do osiągnięcia porozumienia. Polacy mają w żywej pamięci niemieckie metody w Polsce i znają też na to odpowiedź. Polacy nie dają się zastraszyć, a pomimo różnicy potencjałów, mają możliwości obrony przed niemiecką presją”. Podpisał się pod tym oczywiście Świrski.

Gdy Bill Clinton podczas wiecu wyborczego swojej żony powiedział, że „Polska i Węgry – te dwa kraje, które nie byłyby wolne, gdyby nie Stany Zjednoczone i długa zimna wojna – teraz zdecydowały, że demokracja to dla nich zbyt wielki problem i wolą przywództwo na wzór putinowski”. Świrski zbiera tysiące podpisów i śle do Clintona petycję, bo „jak widać były prezydent Stanów Zjednoczonych wypowiadając te słowa obraził Polaków”.

Jak europarlamentarzyści mają debatować o demokracji w Polsce, to Reduta też im tego zabrania, bo będzie miało to znamiona antypolonizmu.

Przerąbane będą mieli prokuratorzy z warszawskiej Ochoty. Reduta skarży się na nich, bo śmieli umorzyć śledztwo „w sprawie publicznego znieważenia flagi RP oraz godła RP poprzez kopanie i deptanie flagi w kolorze biało-czerwonym z wizerunkiem godła Państwowego RP przez angielskich kibiców w trakcie Euro 2016”. „A deptanie naszej flagi i bezczeszczenie godła nie może pozostać bez naszej stanowczej reakcji”. Zwłaszcza, że wszystko to widać na You Tube.

Teraz, k…, ja!

Przeforsowana przez Jakiego ustawa o „polskich obozach śmierci” jest pisana wprost pod Redutę i Świrskiego. Można iść o każdy zakład, że gdy zacznie obowiązywać, Fundacja dostanie z Ministerstwa Sprawiedliwości niebagatelne granty. Dostanie, bo od przejęcia władzy przez PiS Reduta rośnie w siłę. Dostaje wsparcie charytatywne z PKO BP, wygrywa tytuł „Strażnika Pamięci” a wraz z nim nagrodę, na którą zrzucają się spółki skarbu państwa. Prezes Reduty zostaje obligatoryjnym członkiem Rady Dyplomacji Historycznej MSZ. Tego samego MSZ, które wydało w kilkusettysięcznych nakładach napisane przez RDI broszurki o historii Polski dla uczestników ŚDM.

Świrski ma teraz swoje 5 minut i nie waha się z nich skorzystać. Organizuje oficjalne obchody 17 września w Warszawie. Skądś ma kasę na grę miejską i koncert. No i na popularyzowanie tezy, że „Polacy byli jedynym narodem przeznaczonym przez Sowietów w całości do wyniszczenia, bez względu na przynależność klasową.”.

Swoją drogą, ciekawe co powiedziałby jakiś rosyjski odpowiednik Reduty Dobrego Imienia, gdyby przeczytał, że „mordy i zsyłki, które miały miejsce w czasie II wojny światowej świadczyły o szczególnej nienawiści Sowietów do Polaków”?

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

„Twierdza Chiny. Dlaczego nie rozumiemy Chin”

Ta książka Leszka Ślazyka otworzy Wam oczy. Nie na wszystko, ale od czegoś trzeba zacząć. …