Rodzina z malutkimi dziećmi utknęła na bagnach. Straż Graniczna powiadomiona przez Grupę Granica rozpoczęła poszukiwania w bardzo trudnym terenie, które w nocy zakończyły się sukcesem. Rodzina jest jednak rozdzielona, a procedury azylowe nie zostały jeszcze rozpoczęte. Wśród nich jest noworodek, urodzony w „obozie” na Białorusi. Dziecko ma zaledwie 40 dni.
Wczoraj w nocy aktywiści zostali poinformowani o rodzinie irackich Kurdów, która wyrzucona z białoruskich Bruzgów została zmuszona do przedostania się do Polski. Grupa 16 osób, w tym piątka małych dzieci w wieku 3,4,6,9 lat i niemowlę, zostali porzuceni na terenach bagiennych, z których nie byli w stanie się wydostać.
„Zakładnicy otrzymali ultimatum od strony białoruskiej – mają przejść do Polski albo zostaną deportowani lub siłą wywiezieni do objętej wojną Ukrainy”- poinformowali aktywiści Grupy Granica.
W Bruzgach od miesięcy funkcjonował obóz dla uchodźców, a de facto hala magazynowa, gdzie w urągających godności ludzkiej warunkach przebywali ludzie zamknięci tam przez służby Łukaszenki. Obecnie służby sukcesywnie wywożą stamtąd ludzi zmuszając ich do przejścia na polską stronę granicy. W praktyce oznacza to, że wszyscy zostali wywiezieni przez białoruskie służby do lasu w okolice granicy. Aktywiści informują, że w przygranicznych lasach może teraz przebywać nawet kilkadziesiąt osób.
Uratowana matka z dziećmi przebywa obecnie w szpitalu w Hajnówce, a reszta rodziny w placówce SG w Narewce. Zespół prasowy SG zapewnia, że rodzina jest bezpieczna i jeśli złożą wniosek o ochronę międzynarodową, taka pomoc będzie im udzielona. Publikujemy film, na którym wszyscy proszą o azyl w Polsce.
Cała grupa wiele dni przebywała w lesie, bez jedzenia, picia, bez schronienia. Ludzie szukający w Polsce schronienia, są wyłapywani przez polskie służby i wyrzucani z powrotem na Białoruś, niektórzy nawet po kilkanaście razy. Ten dramat trwa od miesięcy. Ping-pong służb polskich i białoruskich kosztował już życie 20 osób. Straż Graniczna wyrzuca z Polski również rodziny z dziećmi, przewożąc je nielegalnie, z pogwałceniem przepisów bezpieczeństwa na pace wojskowych ciężarówek. Wnioski o ochronę międzynarodową są nagminnie nie przyjmowane, a ludzie wywożeni w las, na pastwę losu.