72 rodziny, które straciły mieszkania w pożarze bloku komunalnego w Londynie, są cały czas ignorowane przez władze.
Mija rok, odkąd ponad 300 londyńskich rodzin straciło dach nad głową w wyniku pożaru, który doszczętnie strawił Grenfell Tower, wielki blok w dzielnicy Kensington z dużą liczbą mieszkań komunalnych. Do katastrofy doszło w wyniku wieloletnich zaniedbań remontowych i konserwacyjnych, które przełożyły się na drastyczne pogorszenie stanu zabezpieczeń pożarowych. Systemową przyczyną tragedii było lekceważenie ludzkiego życia, podyktowane neoliberalną polityką „oszczędności” i trwałego niedofinansowania mieszkalnictwa komunalnego przez władze samorządowe, które zdecydowanie sprzyjały gentryfikacji dzielnicy i systematycznemu wypieraniu mieszkań komunalnych z jej obszaru.
W tym czasie miasto wydało 235 mln funtów na zakup nieruchomości, w których mieli zamieszkać poszkodowani. Jak donosi „The Independent”, do tej pory zostało w nich zakwaterowanych 81 rodzin. Pozostaje ich jeszcze 129, z których 72 utknęły w pomieszczeniach zastepczych reprezentujących często żałosny standard. Organizacje społeczne monitorujące sprawę określają te lokale jako „królicze nory”. Czasem są to mieszkania w ogóle nie posiadające osobnych pokoi i w takich warunkach żyją rodziny z dziećmi. Część nowo zakupionych mieszkań w ogóle nie nadaje się do zamieszkania, ciągle nie przeprowadzono w nich wymaganych remontów i prawdopodobnie zakończy się to dopiero w 2019 r.
Media, aktywiści i sami poszkodowani oskarżają samorząd o działania nieprzemyślane, powierzchowne i traktowanie „na odczepnego”. Jedna z osób, która w grudniu sprzedała swoje mieszkanie miastu z przeznaczeniem dla ofiar Grenfell, ze zdziwieniem stwierdziła, że nadal nie zostało oddane do użytku.
Autor raportu na temat społecznych skutków pożaru w Kensington podkreśla, że mieszkania zostały kupione przez władze pochopnie, bez upewnienia się, że są odpowiednie do zamieszkania, np. część z nich to sutereny. Organizacja społeczna Shelter podkreśla, że problem ten doskonale uwydatnia „ponurą rzeczywistość” systemu mieszkalnictwa komunalnego w Wielkiej Brytanii, gdzie nawet lokatorzy w najcięższej sytuacji są w oburzający sposób lekceważeni.