Site icon Portal informacyjny STRAJK

Rolnicy protestowali pod Pałacem Prezydenckim

Spotkali się pod Pałacem Kultury, a potem przeszli pod Pałac Prezydencki. Kulturalnie, po chodniku – „żadnego palenia opon!” – zapowiedzieli. Agrounia może nie zdołała zrobić zapowiadanego „oblężenia Warszawy”, ale była dziś widoczna na ulicach centrum.

– Zależy nam, aby pan prezydent pochylił się nad problemami wsi i nie słuchał złych doradców, sprzedajnych związkowców, tylko wsłuchał się w głos ludu, głos rolników i ich rodzin. To my wiemy, jak jest na wsi – zapowiedzieli organizatorzy.

– Nasze AGROpowstanie rozpoczęło się niedawno i na pewno nie skończy się 6 lutego. Podczas manifestacji w Warszawie przybierze nową formę i jeżeli to nie zmieni sytuacji i podejścia władz, będziemy podejmowali kolejne kroki, które mamy zaplanowane – dodał Michał Kołodziejczak. Podczas kilkugodzinnej pikiety, rozpoczętej marszem spod Pałacu Kultury na Krakowskie Przedmieście, wybrzmiały wszystkie postulaty, z którymi z całej Polski przyjechali sadownicy, hodowcy trzody, gospodarze. Każda grupa przyjechała z nieco innymi żądaniami, jednak lider Agrounii Michał Kołodziejczak zaznaczył, że głównym hasłem manifestacji jest obrona polskiego rynku, a rząd powinien ograniczyć przywóz towarów z zagranicy. Pojawiały się również wątki nieskutecznej walki z ASF.

Ze sceny przemawiali przedstawiciele różnych grup, m.in. sadownicy:

– Chcemy uprawiać owoce i sprzedawać je za cenę, która pozwoli naszym rodzinom godnie żyć – mówiła ich przedstawicielka. – Nie wiemy, co robić, jesteśmy przerażeni. O owocach trzeba rozmawiać teraz, a nie w lipcu. Nie chcemy w sklepach owoców z Ukrainy. Chcemy do sklepów wstawiać nasze owoce, a nie zagraniczne z polską naklejką. Korporacje z zagranicznym kapitałem traktują nas jak śmiecie, tak niskie ceny ustalają. Na koniec wisienka na torcie: skup interwencyjny jabłek zaczął się, ale w listopadzie, kiedy kończy się sezon sprzedaży jabłek przemysłowych. I gdzie są pieniądze za skup interwencyjny?

Producent mięsa z Parczewa mówił: – Przepisy dotyczące trzody chlewnej zaraz będą odnosić się do drobiu i wołowiny. Gdzie jest inspekcja weterynaryjna? Tylko tworzy nowe przepisy, żeby mieć pretekst do uciemiężania hodowcy.

W międzyczasie do zgromadzonych przemawiał kilkukrotnie Michał Kołodziejczak. M.in. demonstracyjnie zrzucił ze sceny wór 10 kg cukru. – Bo to cukier, który jest produkowany z polskich buraków w Niemczech, a później trafia do Polski i to jeszcze z polską flagą, żeby oszukać konsumenta – oświadczył.

„Polskie rolnictwo chyli się ku upadkowi, dzisiaj dziękujemy za to rządowi”, „Głód poczujesz, rolnika uszanujesz”, „Więcej godności nad dzikiem niż nad rolnikiem”, „Zatrzymać import starego mięsa z Niemiec i z Danii” – takie hasła niesiono na transparentach. W manifestacji wzięło udział około tysiąca osób. Na zakończenie lider Agrounii poinformował, że jeden z kolegów z Agrounii jest już po rozmowie z prezydentem.

–  Nie uznajemy rozmów rolniczego okrągłego stołu. Wyślemy tam jednego obserwatora. Dla prezydenta nie jesteśmy przedstawicielami rolników. Nie przerywamy działań. A informacje od prezydenta są takie: może kiedyś będzie miał dla nas czas, może nas uzna. Teraz uznaje związki, w których jest beton. Sami zbudujemy największą organizacje rolniczą w Polsce – podsumował gorzko.

patronite
Exit mobile version