Minister spraw zagranicznych Rosji Sergiej Ławrow podczas wizyty we Włoszech powiedział kilka zdań świadczących o chęci ocieplenia relacji miedzy UE a Rosją. Jak zareaguje Europa?
Nie obyło się bez krytyki USA, co jest ze wszech miar zrozumiałe – nie da się współpracować z Unią, dla której najważniejszym mentorem i partnerem będą Stany Zjednoczone. Zresztą USA poświęcił więcej uwagi, mówiąc, że zabicie generała Sulejmaniego było złamaniem prawa międzynarodowego, a także skrytykował „plan stulecia” dotyczący rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego wskazując, że odrzucili go w całości Palestyńczycy.
„Jesteśmy gotowi pracować razem, by krzewić współpracę między Rosją a UE” – mówił Ławrow włoskim mediom. Oznajmił także, że jego kraj jest wciąż przywiązany do idei „budowy wielkiej Europy”. Jednym z kierunków rozwoju wzajemnej współpracy mogłoby być, jak zauważył Ławrow, połączenie potencjału Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej (Białoruś, Kazachstan, Tadżykistan, Kirgistan, Rosja) z potencjałem Unii Europejskiej. Kwaśno zauważył, że Unia wciąż wiąże kwestię współpracy z Rosją z sytuacją na Ukrainie oraz konstatował, że sankcje, za którymi optowała ostatnio Unia Europejska przynoszą straty obu stronom: Rosji, ale też i Europie.
Ławrow podbechtał też ego Europejczyków mówiąc, że ambitne cele, jakie stawia sobie UE nie będą możliwe do zrealizowania, jeżeli będą trzymać się dotychczasowego podejścia do Rosji i sytuacji wokół niej. Po czym delikatnie wbił klin miedzy swoich włoskich rozmówców a Unię, mówiąc, że relacje włosko-rosyjskie mają długą historię, ale obecnie są psute przez antyrosyjskie posunięcia USA i Unii Europejskiej. Rosja, jak powiedział minister Ławrow gotowa jest pomóc włoskim firmom, które zechcą współpracować z Rosją. Obecnie w Rosji działa około 500 włoskich firm różnej wielkości.
Włochy są jednym z bardziej aktywnych orędowników porzucenia polityki sankcji przeciwko Rosji i nawiązaniu z nią ciaśniejszej współpracy. Obecna wizyta Sergiej Ławrowa jest sygnałem, że Rosja gotowa jest na wiele, byle tylko złamać politykę sankcji, którą stosuje Unia Europejska pod egidą Stanów Zjednoczonych.