Rosja nie zdejmie ekspresowo wszystkich sankcji z Turcji. Dziś premier Dmitrij Miedwiediew oznajmił, że żadne decyzje nie zostały podjęte w sprawie wznowienia importu tureckich warzyw.
Po zestrzeleniu przez Turcję rosyjskiego samolotu w listopadzie ubiegłego roku Moskwa zabroniła tureckim firmom realizowania projektów budowlanych w Rosji, biurom podróży – sprzedaży wycieczek do Turcji, wreszcie nałożyła embargo na tureckie warzywa i owoce. Cios dla Ankary był poważny. Turcja wśród turystów rosyjskich była w 2014 r. drugim najpopularniejszym celem wyjazdów, w kurortach tureckich wypoczywało 3,3 mln Rosjan. Z kolei przerwanie inwestycji budowlanych miało kosztować turecką gospodarkę 4,5 mld dolarów.
Pogrążona w coraz większych problemach wewnętrznych, osłabiona gospodarczo i nękana przez terrorystów (w tym takich, którym wcześniej sama po cichu pomagała) Turcja pod koniec czerwca podjęła starania na rzecz poprawy stosunków z Rosją. Prezydent Recep Tayyip Erdogan wyraził ubolewanie z powodu zestrzelenia samolotu i prosił o wybaczenie rodzinę pilota, którego podczas katapultowania się zastrzelili turkmeńscy bojownicy. 29 czerwca z Erdoganem rozmawiał przez telefon Władimir Putin. Następnie Kreml zapowiedział, że rząd rosyjski podejmie z władzami tureckimi rozmowy w sprawie wznowienia współpracy gospodarczej i wymiany handlowej. Sankcje dotyczące turystyki zostały zniesione 30 czerwca.
Jak podaje agencja Sputnik News, w kwestii importu warzyw, owoców i soli z Turcji tak łatwo nie będzie. Oba kraje będą negocjować w tej sprawie, Rosja przedstawi swoje propozycje co do „zmiany terminów lub charakteru środków ograniczających”. Nie ma jednak mowy o tym, by natychmiast wznowić wymianę handlową w dawnej postaci. Dmitrij Miedwiediew przedstawił takie stanowisko podczas objazdu obwodu moskiewskiego, gdy producenci warzyw wyrazili obawę, że powrót tureckich pomidorów będzie oznaczał wyparcie z rynku warzyw rosyjskich.