Wiele wskazuje na to, że Rosja postanowiła zwiększyć swoją obecność i wpływy na Bliskim Wschodzie. Po usadowieniu się w Syrii, kolejnym etapem działań może być pogrążona w chaosie Libia.

https://www.flickr.com/photos/unitednationsdevelopmentprogramme

Pierwsze informacje na ten temat podał Reuters. Z depeszy wynika, że na terenie Libii pojawiły się pierwsze oddziały rosyjskiego Specnazu. Może to oznaczać, że Rosja przynajmniej sonduje reakcje międzynarodowe na różne możliwe formy swojej interwencji w tym państwie.

Sygnały o zainteresowaniu tym terytorium były zauważalne od dawna, kiedy to wychowany i wyszkolony przez USA gen. Chalif Haftar zwrócił się do Moskwy z propozycjami nawiązania współpracy i został przyjęty na wysokim szczeblu. Haftar ma poparcie Egiptu, Francji i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a zatem poważnych graczy w tym regionie.

USA są wyraźnie zaniepokojone aktywnością Rosji. Gdyby bowiem okazało się, że doniesienia Reutersa o rosyjskich lądowych siłach zbrojnych w Libii były tylko wstępem do większej operacji i na dodatek zakończyłaby się ona sukcesem, czyli wprowadzeniem w Libii jakiejś formy stałego rządu, to oznaczałoby, że USA poniosły kolejna spektakularną porażkę w walce o wpływy na Bliskim Wschodzie czyli o ropę i gaz.

Polecamy w rubryce „Przeczytane” analizę na ten temat red. Krzysztofa Podgórskiego z dzisiejszego numeru „Trybuny”.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
    1. Niech żyje Maciej Wiśniowski, niech żyje Głos Rosji, niech żyje Radio Sputnik! Na pohybel imperialistycznym najeźćcom!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…