Nieprzemyślane sankcje mogą przynosić korzyści temu, przeciw któremu są wymierzone. Świadczy o tym przykład Rosji, która odnotowuje niezły przychód w związku z europejskimi restrykcjami obejmującymi zakaz sprzedaży uzbrojenia.

BPC "Dixmude", fot. Simon Ghesquiere
BPC „Dixmude”, fot. Simon Ghesquiere

W wyniku unijnych sankcji Francja wycofała się ze sprzedaży Rosji okrętów desantowych typu Mistral. W związku z tym musiała zwrócić przedpłatę, jaką otrzymała. Kwota ta nie została ujawniona, ponieważ objęta jest tajemnicą handlową. Rosyjski analityk Aleksandr Zapolskis ocenia ją na 800 mln euro. W ten sposób wprawdzie Rosja nie otrzymała zamówionych okrętów, lecz za to zarobiła na tym niedoszłym do skutku interesie.

Po anulowaniu kontraktu z Rosją, Francja sprzedała Mistrale Egiptowi. Jednakże same okręty nie mogą funkcjonować bez odpowiedniego oprzyrządowania. Chodzi tu o elektroniczne systemy radiolokacji, które specjalnie dla tego typu okrętów zostało zaprojektowane w Rosji. Jak to określił szef administracji prezydenta Rosji Siergiej Iwanow, bez rosyjskiego wyposażenia francuskie Mistrale „nie będą niczym więcej niż żelaznymi puszkami po konserwach”. Dlatego też Rosja zawarła  z Egiptem porozumienie o dostarczeniu rosyjskiego oprzyrządowania dla Mistrali w momencie, gdy – w przyszłym roku – trafią one do Egiptu. Ponadto sprzeda również ciężkie śmigłowce bojowe Ka-52 Aligator przystosowane do operowania z pokładów Mistrali. Ze sprzedaży systemów radiolokacyjnych i śmigłowców Rosja ma otrzymać 883 mln euro. Warto zauważyć, że porozumienie między Moskwą a Kairem zostało zawarte w trzy tygodnie po tym, jak Putin i Hollande ostatecznie dogadali się odnośnie warunków anulowania umowy o dostawie francuskich okrętów, w tym co do zwrotu rosyjskiej przedpłaty.

Pośrednim efektem wycofania się Francji z kontraktu z Rosją była zapowiedź Moskwy, iż przy zamówieniach obejmujących uzbrojenie i wyposażenie dla wojska ,priorytet będą mieli rosyjscy producenci. Dzięki temu nie zarobią zachodni eksporterzy, a rosyjska armia będzie nadal rosła w siłę.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Heca z „Mistralami” jest tylko jednostkowym i w sumie niezbyt znaczącym przykładem obosieczności sankcji. O wiele bardziej znaczące będą zmiany w rosyjskim podejściu do własnego przemysłu, a jeszcze bardziej do branży rolniczo spożywczej. Do momentu wprowadzenia sankcji wielkie miasta rosyjskie żywiły się w znaczącym stopniu żywnością importowaną nie dlatego, że nie było miejscowej, a bardziej dlatego, że taki styl narzucały wielkie sieci handlowe – w dużym stopniu, albo w 100% zagraniczne.
    Rosyjskie media czasami nieśmiało donosiły, że miejscowi hodowcy krów (często to osiedleni Niemcy lub Holendrzy) nie mogli sprzedawać swojego mleka w „rosyjskich” sieciach handlowych, a jeżeli już się to udawało, to na lichwiarskich warunkach.

  2. Rosja zarabia na sankcjach, a kto zarabia na sprzedaży złomu. Znakomicie działające przez trzydzieści lat urządzenia antyrakietowe same w sobie mają wartość dziurawego parkanu. Nie mogą działac bez elektroniki. Problem w tym, że nawet sprawnie działające elektronika, sprzedana w komplecie, wymaga uruchomienia przy pomocy specjalnych superkodów. Czy nasz przemyślny miłośnik podglądania zwierzyny łownej, między jednym a drugim wpisem o bulu, zdążył załatwić, że szyfry uruchamiające tarczę znajdą się w ręku polskiego głównodowodzącego armią?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…