Chinom nie podoba się instalowanie na koreańskim terytorium amerykańskiego systemu antyrakietowego THAAD i prowadzenie wspólnych ćwiczeń wojskowych sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej.
Rząd Korei Południowej wyraził zgodę na umieszczenie na południu od Seulu instalacji amerykańskiego systemu antyrakietowego THAAD (Terminal High Altitude Area Defense). System ten ma w założeniu monitorować ruchy rakiet balistycznych Korei Północnej. Jak twierdzi rzecznik Ministerstwa Obrony Korei Południowej, „THAAD to środek obrony przeciwko zagrożeniom ze strony Korei Połnocnej i nie jest nacelowany na żaden inny kraj”. Innego zdania są Chiny twierdząc, że urządzenia radarowe są w stanie penetrować chińskie terytorium. Jego zasięg 2 tys. km pozwala na obserwację znacznego obszaru nie tylko Chin, ale i Rosji. Dlatego też Pekin i Moskwa uzgodniły podjęcie środków przeciwdziałania a Rosja już rozmieściła rakiety w rejonie Dalekiego Wschodu. Rzeczniczka chińskiego MSZ Geng Shuang oświadczyla, że „bezpieczeństwo jednego kraju nie może mieć miejsca kosztem innego”. Dodała też, że „Chiny podejmą niezbędne środki w celu ochrony swojego bezpieczeństwa a USA i Republika Korei poniosą wszelkie wynikające stąd konsekwencje”.
Jak utrzymuje Fei Liena komentator chińskiej agencji Xinhua, system THAAD nie jest w stanie przechwycić rakiet północnokoreańskich poruszających się na wysokości ok. 20 km, podczas gdy THAAD został zaprogramowany na zwalczanie celów na lecących na wysokości od 40 do 150 km. Fei Liena twierdzi, że umieszczenie tego systemu na Półwyspie Koreańskim oznacza, iż Stany Zjednoczone mają zamiar zbudować azjatycką wersję NATO. Z kolei dyrektor południowokoreańskiej Sieci Pokojowej Cheong Wooksik uważa, że cała ta sprawa ma ścisły związek z przyspieszonymi wyborami prezydenckimi w Korei Południowej, mającymi się odbyć w maju. Jego zdaniem, konserwatywny obóz rządzący chce w ten sposób odzyskać zaufanie wyborców mocno nadszarpnięte skandalami, które doprowadziły do odsunięcia od władzy prezydentki Park Geun-hye. Tym też należałoby tłumaczyć przyspieszenie instalowania systemu we wcześniejszym niż pierwotnie planowanym terminie.
Kalkulacja ta może jednak okazać się zawodna. Nie wszyscy obywatele Korei Południowej aprobują tego rodzaju „obronne” posunięcia. W Seulu, pomimo przenikliwego zimna, przeciwko lokalizacji THAAD protestowała grupa mieszkańców tych rejonów, gdzie system ten ma być zainstalowany, wznosząc okrzyki „Zatrzymać THAAD” i „Chcemy pokoju”.
Chiny wyraziły również poważne zaniepokojenie z powodu wspólnych ćwiczeń wojskowych USA i Korei Południowej z udziałem amerykańskiego lotniskowca Carl Vinson. – Strony powinny uczynić więcej dla osłabienia napięcia na Półwyspie oraz utrzymania pokoju i stabilności w Północno-Wschodniej Azji – oświadczyła rzeczniczka Geng Shuang. W podobny sposób zareagowała Korea Północna. Rzecznik sztabu Generalnego Koreańskiej Armii Ludowej ostrzegł, że w przypadku nawet pojedynczego wystrzału w kierunku wód terytorialnych Korei armia podejmie natychmiastową akcję odwetową.