Przekroczyło właśnie 11 miliardów złotych. To połowa kwoty, którą rząd przeznacza w ciągu roku na program 500+.
Najwięcej dłużników pochodzi z Mazowsza, Śląska i Dolnego Śląska. Rejestr i tak jest zaniżony, ponieważ pokazuje jedynie zaległości wobec Funduszu Alimentacyjnego (wypłaca się z niego alimenty przy dochodzie do 725 zł na osobę w rodzinie). Realnie zatem w rejestrze jest może co trzeci dłużnik, który nie łoży na swoje dzieci. „Rzeczpospolita” prognozuje, że całkowite zaległości opiewałyby na sumę około 40 miliardów złotych.
Na podpis prezydenta czeka teraz nowelizacja kodeksu karnego. Jeśli zostanie szybko podpisana, jej zapisy mają szansę wejść w życie już od maja. Precyzuje ona uporczywego dłużnika – czyli takiego, który zalega z co najmniej 3-miesięczną sumą świadczenia na dzieci. Owe przepisy pozwalają objąć go dozorem kuratora (również dozorem elektronicznym), karą ograniczenia wolności bądź grzywną. Ściągalności samo w sobie te rozwiązania nie poprawią, ale pełnią funkcję straszaka – już teraz wielu dłużników uregulowało zaległości, bojąc się sankcji. Komornicy zajmujący się ściąganiem alimentów mają swoje propozycje: chcą usprawnić rejestr dłużników, nałożyć konieczność płacenia przez nich wyższej składki OC oraz dostęp do informacji o podjęciu przez takie osoby pracy. Dziś mogą kierować do ZUS takie zapytanie co 6 miesięcy.