Site icon Portal informacyjny STRAJK

Rosyjski spisek w Czechach: kompromitacja czeskich służb i europejskich mediów

Ondřej Kolář

www.facebook.com/kolarondrej/photos/a

Kilka tygodni temu trząsł się z oburzenia cały demokratyczny świat i jego media – Rosja znowu chciała otruć niewygodnych sobie ludzi.

Tłem całej intrygi było obalenie w Pradze pomnika jej wyzwoliciela, otoczonego kultem w Rosji, marszałka Iwana Koniewa 3 kwietnia tego roku. Cała akcja miała miejsce w czasie pandemii i obowiązujących podczas niej ograniczeń, co pozwoliło uniknąć protestów prorosyjsko nastawionych Czechów. Burmistrz dzielnicy Praga 6,  w której stał pomnik, Ondřej Kolář, żartował sobie, że demontaż przeprowadzony jest w związku z tym, że Koniew nie nosi obowiązkowej wówczas maseczki. Popierał usuwanie pomnika burmistrz Pragi, Zdeněk Hřib.

Niedługo po zdemontowaniu pomnika mediami wstrząsnęła informacja, że obaj wspomniani samorządowcy otrzymali policyjną ochronę w związku z planami Rosji otrucia obu działaczy. Źródłem tej informacji były czeskie służby specjalne, a konkretnie czeski kontrwywiad BIS.

Polskie media głównego nurtu rozpoczęły łagodnie, opatrując tytuły znakiem zapytania: „Rosjanie chcieli otruć burmistrza Pragi? Zdenek Hrzib pod ochroną policji” (GW 29.04.20), potem jednak puściły im hamulce: „Kreml chciał zamordować burmistrza Pragi. Szokujące doniesienia mediów” (niezalezna.pl 29.04.20), by za chwilę relacjonować to, co lubią najbardziej, czyli wyszukiwanie powiązań bohaterów afery: „Rosyjski szpieg, który miał planować otrucie burmistrza Pragi, to znajomy doradcy prezydenta Milosza Zemana” (GW 12.05.2020). Nie szczędziły szczegółów: „Rosjanie chcieli otruć burmistrza Pragi. Truciznę do Czech przywiózł pełniący obowiązki szefa Rosyjskiej Federalnej Agencji Rossotrudniczestwo” (jagiellonia.org), lub „Początek kwietnia 2020. Na lotnisku w Pradze wylądował właśnie rosyjski dyplomata. Według czeskiego tygodnika „Respekt” miał przy sobie rycynę – roślinną truciznę, zjedzenie niewielkiej jej ilości niszczy narządy wewnętrzne i prowadzi do śmierci. Czeskie służby uznały, że jego zadaniem miało być otrucie jednego z praskich burmistrzów” (oko.press)

Dzisiejsza „Gazeta Wyborcza” ujawnia, że wszystkie te alarmistyczne twierdzenia są wzięte z sufitu, ponieważ podstawą alarmu był donos jednego z rosyjskich dyplomatów na drugiego. „To prosta i smutna historia wrogości i zazdrości między dwoma pracownikami rosyjskiej ambasady w Pradze”, brzmi komunikat czeskich służb. Okazało się, że dyplomata Rosji wysłał maila do BIS, by skompromitować konkurenta. Wszystkie „fakty” podawane w mediach są funta kłaków warte.

Oddzielnym problemem jest pytanie o jakość czeskich służb specjalnych, skoro wszczynają całą operację (obu dyplomatów wydalono z Czech) na podstawie jednego maila (!).

Exit mobile version