„Ostatni żołnierz wyklęty” zostanie w więzieniu w Republice Południowej Afryki. Przynajmniej na razie – Najwyższy Sąd Apelacyjny w Bloemfontein odłożył podjęcie decyzji w tej sprawie.
Janusz Waluś to najnowszy bohater polskiej skrajnej prawicy. Posłowie Kukiz’15 i działacze Ruchu Narodowego głośno domagali się, by Ministerstwo Sprawiedliwości dołożyło starań, żeby ściągnąć go do kraju i umożliwić wyjście na wolność. Jego postać aktywnie propaguje również prawicowe, nacjonalistyczne Centrum Edukacyjne „Powiśle”. Przypomnijmy, że „ostatni żołnierz wyklęty” był aktywistą neonazistowskiego Afrykanerskiego Ruchu Oporu i w 1993 r. zamordował Chrisa Haniego, przywódcę Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej. Został skazany na śmierć, potem ułaskawiony i zamiast tego osadzony dożywotnio w więzieniu.
Sąd w Pretorii zgodził się na przedterminowe zwolnienie zabójcy, gdy taki wniosek złożyli prawnicy Walusia, jednak minister sprawiedliwości RPA złożył odwołanie od tej decyzji. Sprawę miał dziś rozstrzygnąć sąd apelacyjny w Bloemfontein. Przed budynkiem zebrała się pikieta działaczy i sympatyków działaczy partii komunistycznej. Na sali była obecna wdowa po Hanim, Limpho.
#SACP and ANC members singing struggle songs outside the Supreme Court of Appeals. #WalusAppeal #ChrisHani @The_Mookzilla pic.twitter.com/45q6jL6Hv0
— OFM News (@OFMNews9497) 29 maja 2017
Występujący w imieniu południowoafrykańskiego Ministerstwa Sprawiedliwości Marumo Moerane podkreślał, że warunkowe zwolnienie nie należy się każdemu skazanemu, w szczególności nie takiemu, który – jak Waluś – zamordował z zimną krwią i nadal deklaruje nienawiść do komunistów. Reprezentujący Walusia adwokat starał się przekonać sąd, że to ostatnie o niczym nie świadczy, a 23 lata w więzieniu wystarczyły, by się zresocjalizować.
Najwyższy Sąd Apelacyjny ostatecznie zdecydował, że nie wyda wyroku, lecz zaczeka, aż ministerstwo sprawiedliwości RPA uzupełni apelację. Ma się w niej znaleźć stanowisko rodziny Chrisa Haniego w sprawie ewentualnego warunkowego zwolnienia jego zabójcy. Jeśli Waluś zostałby wypuszczony na warunkowe zwolnienie, jako polski obywatel (zrezygnował z obywatelstwa RPA) najprawdopodobniej wyjechałby do Polski, gdzie już czekają ustosunkowani sympatycy jego „wyczynu”.