Posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oraz senator Wojciech Konieczny nie mogli przeprowadzić interwencji poselskiej w ministerstwie zdrowia. Chcieli ustalić dlaczego rząd nie skorzystał z przysługującej Polsce pełnej puli szczepionek firmy Moderna. Zamknięto przed nimi drzwi.
O tym, że rząd nie skorzystał z zasobu, który był do naszej dyspozycji dowiedzieliśmy się dzięki publikacji portalu Politico, w której podana była informacja, że Warszawa zamówiła jedynie 6 mln dawek szczepionki Moderny, pomimo tego, że zgodnie z mechanizmem Unii Europejskiej naszemu krajowi przysługiwało ich ponad 13 mln.
Wczoraj interwencje poselską w tej sprawie próbowali przeprowadzić reprezentanci klubu sejmowej Lewicy, których zaniepokoił fakt, że minister Michał Dworczyk jednocześnie utyskuje, że szczepionek brakuje.
Niestety, ministerstwo zdrowia przypomina obecnie bunkier. Posłowie nie mogli skorzystać z przysługującego im prawa.
– Decydując się na przeprowadzenie kontroli poselskiej w Ministerstwie Zdrowia, zapowiedzieliśmy ją i wczoraj przekazałam informację do ministerstwa, że dzisiaj o godzinie 9.30 taka kontrola się rozpocznie. Otrzymałam odpowiedź od podsekretarza stanu, że taka kontrola nie jest możliwa do przeprowadzenia, ponieważ wewnętrzne regulacje Ministerstwa Zdrowia o przejściu na pracę zdalną, wprowadzają zakaz wstępu na teren ministerstwa osobom z zewnątrz – relacjonowała Dziemianowicz-Bąk na konferencji prasowej.
Senator Konieczny wskazywał, że wiele pytań wciąż pozostaje bez odpowiedzi.
– Przedwczoraj podczas senackiej Komisji Zdrowia minister Adam Niedzielski uzasadnił tą rezygnację z 6 600 000 nowoczesnych szczepionek firmy Moderna tym, że prawdopodobnie firma będzie mogła wywiązać się z tego zamówienia dopiero w 3 kwartale tego roku lub pierwszym kwartale przyszłego roku. To są słowa ministra, a my chcemy dowiedzieć się, dlaczego tak przebiegły te negocjacje, czy Moderna wszystkim krajom zaproponowała tak późny termin dostawy preparatów, czy tylko Polsce? Dlaczego inne kraje zdecydowały się przejąć tę pulę szczepionek, czyli muszą widzieć sens ich wykorzystania? – pytał senator PPS.
Dziemianowicz-Bąk nie ma wątpliwości – doszło do poważnego naruszenia.
– Ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora daje nam jako parlamentarzystom prawo do wejścia do budynków i pomieszczeń, w których znajdują się dokumenty i informację konieczne, aby powziąć wiedzę o stanie zarządzania państwem. Konstytucja daje Sejmowi funkcję kontrolną wobec władzy wykonawczej, a pan podsekretarz stanu i Ministerstwo Zdrowia odmawiając nam prawa do kontroli poselsko-senatorskiej łamie prawo i utrudnia nam wykonywanie mandatu parlamentarzysty oraz łamie konstytucyjną funkcję kontrolną Sejmu wobec władzy wykonawczej- – powiedziała posłanka Nowej Lewicy.