Ich praca ma kluczowe znaczenie podczas epidemii. Są obłożeni obowiązkami i poddawani presji. Wydaje się, że podwyżki dla pracowników laboratoriów powinny być już dawno faktem. A jednak nie są.
Prezydium Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych po raz kolejny upomniało się w apelu do Ministra Zdrowia o zapewnienie podwyżek wynagrodzeń dla przedstawicieli profesji, adekwatnie do wiedzy, kwalifikacji i odpowiedzialności za wykonywaną pracę.
Wskazują, że „propozycje przedstawiane przez Ministerstwo Zdrowia odbiegają od niezmiennych postulatów środowiska diagnostów laboratoryjnych.”
Zmiany, o które walczy KRDL mają polegać na wyszczególnieniu diagnostów laboratoryjnych posiadających I stopień specjalizacji oraz diagnostów laboratoryjnych posiadających tytuł specjalisty (specjalizacja II stopnia albo tytuł specjalisty przy specjalizacji jednostopniowej).
Proponują także odpowiednie usystematyzowanie współczynników pracy diagnosty bez specjalizacji, diagnosty z I stopniem specjalizacji oraz diagnosty z tytułem specjalisty.
Kolejnym postulatem jest uzależnienie wysokości wynagrodzenia od posiadanych kwalifikacji, a nie od wymagań dla danego stanowiska. Obecnie diagności z wysokimi kwalifikacjami są często umieszczani na niższych stanowiskach, aby przetrzymać ich w strefie niższych wynagrodzeń.
Zmiany mają się przysłużyć całemu systemowi ochrony zdrowia, bo ograniczą przypadki porzucania zawodu z powodu niskich płac. Organizacja laborantów mówi też o konieczności zwiększenia zainteresowania kształceniem w zawodach medycznych, promowania podejmowania zatrudnienia na terenie kraju oraz zachęcania już zatrudnionej kadry do podwyższania kwalifikacji zawodowych w drodze uzyskiwania specjalizacji.