Przepracowane i nisko opłacane – tak wygląda sytuacja polskich pielęgniarek w dobie epidemii. Koronoawirus nie okazał się bodźcem motywacyjnym dla rządu. Nie zmieniło się prawie nic. Teraz pielęgniarki zostały doprowadzone do ostateczności. Rozważają strajk w okresie szczepień.

Radykalizują się nastroje w środowisku pielęgniarek na Dolnym Śląsku. Jak donosi „Gazeta Wrocławska”, pracownice szpitali szykują się do masowej odmowy pracy. Podobne nastroje panują w całym kraju. Możliwe, że akcja strajkowa obejmie wszystkie województwa.

– W połowie placówek w których działa nasz związek, pracownicy gotowi są do akcji, nie wykluczamy też przerwania pracy – zapowiada Liliana Pietrowska, szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych na Dolnym Śląsku.

Obecnie pielęgniarki należące do Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych rozpoczynają procedurę sporu zbiorowego z dyrekcjami placówek. Taka sytuacja ma miejsce w ponad 800 placówkach.

Pracownice podkreślają, że mają na uwadze dobro pacjentów, jednak ich sytuacja jest na tyle dramatyczna, że mogę rozważyć odejście do łóżek. – Taki scenariusz bierzemy pod uwagę – podkreśla szefowa OZZPiP na Dolnym Śląsku

– Od wielu miesięcy, a nawet lat mówimy o naszych problemach, na dramatycznie pogarszającą się sytuację z brakiem kadry w szpitalach i kiepskie zarobki. Niestety, nic w tej mierze się nie poprawia, a jest wręcz coraz gorzej. Nie możemy odpuścić – wskazuje Liliana Pietrowska.

W listopadzie pielęgniarki z czterech organizacji: Naczelnej Izba Pielęgniarek i Położnych, Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego, Polskiego Towarzystwa Położnych i Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych zarzuciły premierowi Mateuszowi Morawieckiemu brak jakiejkolwiek reakcji na ich postulaty chęci podjęcia rozmów.

Jakie są ich główne żądania?
Domagają się przywrócenia norm pracy, które jakiś czas temu zawieszono. Chodzi o liczbę zatrudnionego personelu na liczbę pacjentów. Jak twierdzą, nie rzadko dochodzi do sytuacji, że jedna pielęgniarka musi się opiekować kilkudziesięcioma chorymi. Tylko w tym roku prawo do wykonywania zawodu odebrało 5 tysięcy osób, a pracę w szpitalach i innych placówkach publicznej ochrony zdrowia podjęło tylko tysiąc z nich. Powód? Ich zdaniem, kierujący placówkami z powodu zbyt niskich limitów finansowych nie chcą przyjmować do pracy dodatkowych pielęgniarek.

Kolejnym postulatem jest prawidłowe rozliczanie środków dedykowanych na wzrost wynagrodzeń dla pielęgniarek i położnych z tzw. OWU, czyli dodatków przyznanych im jeszcze w 2015 roku. Próbuje się je tak interpretować, by można było wydawać na inne cele niż dofinansowanie wynagrodzeń białego personelu. Jest też trzecia grupa postulatów wynikająca z nierównego – zdaniem pielęgniarek – traktowania pracowników służby zdrowia w czasie pandemii. Ci, którzy pracują z polecenia wojewody dostają 150 procent wynagrodzenia, natomiast pozostający w swoich macierzystych miejscach pracy dostają 100 procent wynagrodzenia, a przecież – jak przekonują protestujące – też pracują z pacjentami covidowymi. Żądają takich samych dodatków do pensji.

Pielęgniarki chcą też otrzymać część kompetencji lekarzy. Podkreślają, że po siedmiu latach nauki mogą samodzielnie diagnozować pacjentów.

Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych opracował listę postulatów, z której korzystają pielęgniarki w poszczególnych placówkach. Jeśli nie dojdą do porozumienia ze swoimi dyrekcjami do strajku może dojść już w styczniu.

Pielęgniarkom nie chodzi wyłącznie o płace, ale również o ogólną nieporadność władzy w walce z pandemią. – Jeszcze, żeby tego było mało, to pan minister Adam Niedzielski ma ostatnio nowy pomysł, by środki, które dostają pielęgniarki od czasów ministra Mariana Zembali […] wprowadzić do puli szpitali. Czyli te środki mogą w ogóle nie trafić do personelu, który ma zajmować się polskim społeczeństwem i obywatelami. Oni będą mniej zarabiać – tłumaczyła Gardias w rozmowie z TOK FM w październiku.

Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych wezwał w listopadzie premiera do realizacji prawa uchwalonego przez Sejm. „Wszyscy pracownicy zatrudnieni w podmiotach leczniczych, którzy uczestniczą w wykonywaniu świadczeń zdrowotnych osobom chorym na COVID-19 lub osobom z podejrzeniem zakażenia wirusem SARS-CoV-2 z niecierpliwością czekają na wejście w życie zagwarantowanych ustawą dodatków miesięcznych do wynagrodzenia w kwocie 100 proc. ich miesięcznych wynagrodzeń” – brzmiało oświadczenie.

Przypomnijmy, że pod koniec października Sejm, przegłosował poprawki senatora Polskiej Partii Socjalistycznej Wojciecha Koniecznego do ustawy dotyczącej przeciwdziałania sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19 (tzw. covidowej). Mimo sprzeciwu rządu, w wyniku pomyłki w głosowaniu Zjednoczonej Prawicy przeszła poprawka, zgodnie z którą dodatek w wysokości 100 proc. wynagrodzenia przysługiwać ma wszystkim (a nie tylko tym skierowanym do pracy) pracownikom ochrony zdrowia zaangażowanym w leczenie chorych na COVID-19 lub podejrzanych o zakażenie. Regulacja została podpisana przez prezydenta, ale nie została opublikowana w Dzienniku Ustaw.

Następnego dnia Sejm uchwalił kolejną nowelizację tzw. ustawy covidowej. Jej projekt został złożony przez PiS w celu – jak wskazano w uzasadnieniu – naprawy błędu tzw. konwalidacji, który miał miejsce podczas rozpatrywania senackich poprawek do poprzedniej noweli covidowej. Rzecznik rządu Piotr Müller tłumaczył, że ustawa covidowa w obecnym brzmieniu jest efektem pomyłki w głosowaniach i jej wejście w życie oznaczałoby wypłacenie dodatkowych wynagrodzeń praktycznie wszystkim lekarzom.

Senatorowie, biorący udział w posiedzeniu komisji zdrowia 17 listopada, opowiedzieli się za odrzuceniem nowelizacji ustawy korygującej błąd, uzasadniając, że jest ona przede wszystkim niezgodna z zapisami konstytucji. Na naruszenie zasady równości zawartej w art. 32 ustawy zasadniczej wskazywało także Biuro Legislacyjne Senatu. Ostatecznie poprawki Senatu zostały odrzucone przez większość sejmową.

patronite
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…