Okazuje się, że Komenda Policji w Chojnowie na Dolnym Śląsku ma problem z „ustaleniem sprawcy” zastrzelenia cyranki podczas polowania zbiorowego 15 sierpnia 2018 i rezygnuje ze skierowania sprawy do sądu. Tymczasem w innym zakątku Polski – w Mrągowie – poseł PiS poprzez Facebooka szuka myśliwych, którzy pomogą mu rozprawić się z dzikimi zwierzętami, powodującymi wypadki. Bo receptą na ich uniknięcie jest zabijać jeszcze więcej.
Chociaż zdjęcie Diany z upolowaną cyranką w sierpniu obiegło cały internet, policja ma problem ze wskazaniem, kto zabił chronionego ptaka. „Rodzaj i sposób przeprowadzonego polowania […] uniemożliwia ustalenie sprawcy odstrzelenia ptaka Cyranki z gatunku chronionego” – pisze chojnowska komenda w cytowanym przez Oko.press piśmie z 11 listopada. – „Ustalono, że przyniesienie przez psa myśliwskiego zestrzelonego ptaka określonemu myśliwemu nie oznacza, że to ten myśliwy go zestrzelił. Jest to uznawane zgodnie z obowiązującymi zasadami zwyczajowymi i grzecznościowymi”.
Ekolodzy wskazują, że to absurd – oznacza to bowiem, że polowania zbiorowe w praktyce są wyjęte spod ustawy o ochronie zwierząt.
– Zwyczajowe i grzecznościowe traktowanie ustawy o ochronie przyrody oraz prawa łowieckiego, kwalifikuje się pod sąd, a nie na myśliwskie zasady grzecznościowe, respektowane przez komendanta. Złożymy zażalenie do prokuratora w tej sprawie – mówi Tomasz Zdrojewski z koalicji „Niech żyją!”.
Tymczasem poseł PiS Jerzy Antoni Gosiewski (pisaliśmy o nim: to ten, który zaproponował legalizację komercyjnego odstrzału żubrów, tylko zapomniał, że są pod ochroną) stwierdził na profilu lokalnego PiS na Facebooku, że dzikie zwierzęta w tym roku pozbawiły życia 12 osób, w związku z tym potrzeba więcej myśliwych, którzy by je zabijali. To przecież logiczne: jeśli zabijemy wszystkie zwierzęta, nie będzie wypadków ani kolizji z udziałem zwierząt!
„Nadmiar zwierzyny dzikiej, mniejszy niż niegdyś szacunek do myśliwych, brak właściwych metod zabezpieczania się przed zwierzyną skutkuje śmiercią wielu ludzi” – oto argumenty parlamentarzysty.
W kolejnym swoim wpisie Gosiewski oświadczył, że czas na zreformowanie Polskiego Związku Łowieckiego. Przede wszystkim należy pozbyć się szkodliwych „władz z SB”.
Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej
Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…
Może bez bredni.
Na zbiorowym polowaniu ustalić kto strzelił cyrankę (gafę) to tak jak drzewiej strzelić kurę bażancią – był powód do kpin przez dekadę. Do ptactwa strzela się drobnym śrutem, psy przynoszą zdobycz (dość często) innych myśliwych i nikt z tego nie robi sprawy. Tego typu pomyłki niestety się zdarzają, podobnie jak strzelenie chronionej kaczki.
Możliwość ustalenia czyja śrucina uśmierciła cyrankę, kto akurat strzelał graniczy z cudem. Stąd policja umorzyła postępowanie.
A pyskacze niech się zastanowią. Śruciny w odległości 30 metrów tworzą już okrąg średnicy circa 2-3 metrów. Stąd przy polowaniu na ptaki trafiają się dublety… Czasami kaczki idą w odległości mniejszej niż metr od siebie… Tu mógł być podobny przypadek.
A wracając do żubrów. Jest ich dostatecznie dużo, co pozwala na sprzedaż odstrzałów selekcyjnych amatorom myślistwa z zagranicy. Będzie czym za szkody czynione w gospodarstwach rolnych płacić. A z biologicznego punktu widzenia byk, który został popędzony ze stada przez młodszego samca – i tak zdechnie w czasie najbliższej zimy. Może zatem albo stanowić karmę dla lisów i jenotów, albo trofeum dla myśliwego, który jeszcze za ten przywilej solidnie zapłaci.
Albo niech zrzucą się obrońcy zwierząt…
Ciekawe o ile więcej szkód czynią posłowie PiSu. Wniosek: więcej myśliwych?