Leszek Balcerowicz, ortodoksyjny neoliberał pracujący dla prezydenta Ukrainy już wie, w jak wrogim i trudnym środowisku przyszło mu pracować. Na początek stał się obiektem bezpardonowej krytyki ze strony Micheila Saakaszwilego, gubernatora Odessy.
– Kiedy rząd Eduarda Szewardnadzego całkowicie pogrążył się w korupcji, gdy ta sytuacja była bardzo podobna do tego, co dzieje się teraz na Ukrainie, wówczas Amerykanie wynajęli za duże pieniądze Leszka Balcerowicza, więc ten przyjechał do Gruzji i udzielał porad Szewardnadzemu. Przyjechał i na wszelkie sposoby usprawiedliwiał, wybielał korupcję, która wtedy panowała w Gruzji – powiedział Saakaszwili w popularnym programie telewizyjnym „Szuster Live”.
Saakaszwili wyraził też pretensje pod adresem Balcerowicza, że wówczas nie poparł młodych reformatorów z obozu polityków, z którymi związany był Gruzin.
– To najemny wybielacz skorumpowanych reżimów – jechał po bandzie gubernator Odessy, cytowany przez Sputnik Polska.
Saakaszwili dodał też, że Balcerowicz, angażując się po stronie Poroszenki i firmując w istocie ukraiński reżim, traci swoją reputację. Nazwał też Balcerowicza człowiekiem, „wyciągniętym z naftaliny polskiej polityki”, by wybielał coś, czego wybielić się nie da.
Ten bezpardonowy atak na polskiego polityka był reakcja na słowa byłego polskiego premiera, że krytykowanie rządu ukraińskiego to zła praktyka, która przypomina Balcerowiczowi czasy sowieckie.
Michael Saakaszwili od dłuższego już czasu jest w otwartym konflikcie z prezydentem Piotrem Poroszenką i Balcerowicz stał się, jak widać, tego ofiarą. Choć niektórym zarzutom trudno odmówić pewnej słuszności.