Sąd Rejonowy w obwodzie lwowskim skazał byłego prezydenta Gruzji i gubernatora obwodu odesskiego Michaila Saakaszwilego na grzywnę w wysokości 3 400 hrywien (równowartość 130 dolarów) za nielegalne przekroczenie granicy oraz na 320 hrywien opłat sądowych. Tymczasem Gruzin swobodnie podróżuje po Ukrainie w otoczeniu swoich zwolenników.
Saakaszwili został skazany zaocznie, ponieważ nie pojawił się na sali sądowej. Napisał natomiast na Facebooku, że „władze chcą nas omotać sprawami sądowymi, abyśmy nie mieli możliwości kontaktu z narodem”, najwyraźniej myląc osadzenie w więzieniu z zapłatą kary pieniężnej. Oprócz nielegalnego przekroczenia granicy, za co grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności, wszczęto przeciwko niemu dochodzenie o stawianie oporu policji i chuligaństwo. Saakaszwili czuje się jednak bezkarny i bez przeszkód jeździ po Ukrainie, pokazuje się w miejscach publicznych i bierze udział w wiecach. Tę bezkarność zapewniły mu władze w Kijowie. Prokurator generalny Jurij Łucenko oficjalne poinformował, że Saakaszwili nie zostanie aresztowany ani też deportowany do Gruzji, która domaga się jego ekstradycji.
Gruzin jest nadal liderem ugrupowania pod nazwą Ruch Nowych Sił. Poinformował, że zamierza przyłączyć się do organizowanego w Kijowie 17 października wiecu „społecznych aktywistów”, gdzie zamierza przedstawić trzy punkty swojego programu politycznego – utworzenie sądów antykorupcyjnych, zniesienie immunitetu poselskiego oraz przyjęcie nowej ordynacji wyborczej a także inne postulaty, które ma zamiar zbierać od obywateli a następnie przekazać Radzie Najwyższej. Zapowiada, że będzie się domagać spełnienia swoich żądań zgodnie z prawem. – Chociaż jestem starym rewolucjonistą, to nie mam zamiaru organizować nowej rewolucji – twierdzi Saakaszwili.
To jednak nie jedyna forma pozyskiwania zwolenników – Saakaszwili bez przerwy podróżuje po Ukrainie. Pojawił się m.in. w Kijowie, gdzie przez nikogo nie niepokojony wziął udział w proteście lekarzy w pobliżu siedziby prezydenta. Trasa większości jego tournée wiedzie przez zachodnie tereny Ukrainy, gdzie na ogół spotyka się z przychylnym przyjęciem. Kiedy jednak zapuścił się do Zaporoża spotkała go niespodzianka. Na ulicach miasta rozwieszono plakaty przypominające afisze cyrkowe o treści; „Witajcie w Waszym mieście wybitnego gruzińskiego politycznego klauna, ulubieńca skaczących podczas wieców i przygłupów”. Lepiej poszło jego zwolennikom, którzy obecnie kursują po kontrolowanej przez Ukrainę części Donbasu i jak relacjonują na Facebooku znajdują chętnych, by przyjść na spotkania i wysłuchać ich pomysłów na zmiany w kraju.