Sąd Najwyższy zadecydował, że obywatele pozostający w jednopłciowych konkubinatach mają prawo do odmowy zeznań w sprawie, w której osobą oskarżoną jest partner/partnerka. Czy jest to pierwszy krok do nadania pełni praw obywatelskich osobom LGBT?
Przełomowy charakter decyzji SN zawiera się przede wszystkim w uznaniu, że osoby w związkach jednopłciowych są dla siebie „najbliższe”, a zatem przysługują im szczególna protekcja w określonych sytuacjach prawnych. Oprócz prawa do odmowy zeznań w sprawach, w których jedno z ich jest oskarżone, będą mogły korzystać z programu ochrony świadków, jak również zyskają prawo do uzyskania informacji i odbycia wizyty w sytuacji, gdy jedno z nich będzie odbywać karę pozbawienia wolności w więzieniu.
Wyrok z entuzjazmem przyjęły polskie organizacje walczące o prawa osób LGBT. – Swoją decyzją Sąd Najwyższy wysłał wyraźny sygnał do Sejmu i Senatu wskazując, że polska władza ustawodawcza powinna jak najszybciej podjąć działania mające na celu uregulowanie sytuacji osób żyjących w związkach jednopłciowych – komentuje wiceprezeska KPH, Mirosława Makuchowska.
Walka o uznanie praw osób LGBT na poziomie prawnym nie zawsze w ostatnim czasie kończyła się sukcesem. W październiku 2015 prawnik i wykładowca akademicki Jakub Urbanik złożył do Urzędu Stanu Cywilnego wniosek o wydanie dokumentu uprawniającego go do zawarcia związku małżeńskiego za granicą. W podaniu zaznaczył, że osoba z którą chce wziąć ślub w Hiszpanii jest mężczyzną, a tamtejsze prawo zezwala na legalizację prawną związków jednopłciowych. Decyzja urzędników była jednak odmowna. Urbanik składał apelacje do kolejnych instancji, jednak ostatecznie sąd uznał, że Polak nie ma prawa do uzyskania dokumentu. – Jestem rozczarowany wyrokiem sądu, bo wykazał się brakiem odwagi i ściśle trzymał wykładni art. 18 konstytucji, która definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny – komentował wówczas werdykt sądu apelacyjnego prezes Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego Krzysztof Śmiszek.
[crp]