Antyaborcyjny aktywista, który wywiesił przy ul. Monte Cassino w Krakowie przerażający bilboard, został uniewinniony od zarzutu siania zgorszenia. Działaczki partii Razem, które były w sądzie oskarżycielkami posiłkowymi, wyrażają jednak ostrożny optymizm, wskazując na pewne pozytywne elementy uzasadnienia wyroku.
Zdjęcie martwego płodu w kałuży krwi, podpisane „Aborcja zabija”, zawisło na ścianie krakowskiej kamienicy latem 2016 r. Odpowiedzialny za ten gest „w obronie życia” był Adam Kulpiński, działacz fundacji Pro – Prawo do życia. Przechodnie i mieszkańcy okolicy byli wstrząśnięci, kilka osób starało się na policji o usunięcie szokującego obrazu. Ostatecznie mężczyźnie zarzucono sianie zgorszenia, w którym to pojęciu według polskiego prawa mieści się również prezentowanie w przestrzeni publicznej drastycznych treści, niemieszczących się w normach społecznych.
Sąd w uzasadnieniu wyroku nie miał wątpliwości, że treści faktycznie były zbyt drastyczne. – Ukazywanie nawet w szczytnym celu zwłok dziecka, które w Polsce objęte są szczególną powagą, przekracza przyjęte normy i zwyczaje – stwierdzono. – Sąd zdaje sobie sprawę, że we współczesnym świecie takie treści są obecne, ale dostęp do nich jest ograniczony.
Adam Kulpiński został jednak uniewinniony. Sąd uznał, że znając wcześniejsze orzeczenia w podobnych sprawach, które sugerowały, że zdjęcia martwych płodów mieszczą się w ramach wolności słowa, miał prawo zakładać, iż wykroczenia nie popełnia. Zasugerowano jedynie, że w przyszłości takie zachowanie może być ocenione odmiennie.
Adam Kulpiński po wyjściu z sali sądowej oznajmił jednak, że kampanie bilboardowe fundacji Pro – Prawo do życia będą kontynuowane. A organizacja na swojej facebookowej stronie chwali się, że wypuściła na ulice Warszawy i innych miejscowości na Mazowszu samochód z drastyczną fotografią.
Działaczki partii Razem z Krakowa, które były w sprawie oskarżycielkami posiłkowymi i dopuszczają możliwość odwołania się, zwracają uwagę na to, że finał sprawy i tak jest w pewnym sensie przełomem. Wskazano bowiem, że zdjęcia martwych płodów faktycznie są ponad miarę drastyczne. – Od teraz wolontariusze fundacji Pro Prawo do Życia będą musieli brać pod uwagę pouczenie Sądu, lub ponieść tego konsekwencje. Wkrótce rozpoczynamy kolejną podobną sprawę dotyczącą pikiety pod szpitalem im. Narutowicza – zapowiedziała Joanna Grzymała-Moszczyńska. – Dzięki temu wyrokowi sądu będzie można dalej walczyć o prawo do ustalenia racjonalnych granic debaty dotyczącej aborcji, jako wieloaspektowym problemie społecznym, a nie kwestii światopoglądowej – skomentowała natomiast Monika Szymańska, jak czytamy na profilu okręgu partii.