Site icon Portal informacyjny STRAJK

Od czego jest Adam Bodnar?

Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad nową inicjatywą Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara – propozycją wprowadzenia Miejskiej Karty Praw Osób Bezdomnych. To cenna inicjatywa, oczywiście. I, żeby było jasne, nie mam nic personalnie do dra Bodnara, człowieka mężnego, który jako jeden z niewielu naprawdę rozumie istotę idei piastowanego przez siebie urzędu i stać go na obronę swoich racji nawet za cenę swojego bezpieczeństwa. Poza tym jednym wypadkiem. Uważam bowiem, że RPO w tej sprawie zgrzeszył poważnie, próbując swoją inicjatywą zrobić coś niedobrego: uspokoić nasze sumienia.

Owszem, rozumiem, że należy robić wiele, by choć trochę ulżyć w życiu ludzi wykluczonych. Ale to plasterek na ropiejącą ranę: „przecież zrobiliśmy dla nich tak wiele”. Czyli co? Że nie będzie się ich wyganiać z dworców, nie dostaną kary grzywny za żebractwo (ciekawe z czego mają ją zapłacić?), nie zostaną wyniesieni na kopach przez krewkiego kierowcę autobusu miejskiego lub ogarniętych amokiem młodych patriotów, którym nieprzyjemnie pachnący bezdomny nie pasuje do obrazka wielkiej, białej ojczyzny?

Dyskusja, której rozpoczęcie proponuje Adam Bodnar, idzie jeszcze dalej. Mówi o poprawie dostępu do leczenia, opiece nad polskimi bezdomnymi za granicą i pomocy bezdomnym kobietom z dziećmi, prawie do edukacji. Jeszcze chwila i uznamy, że wszystko jest z tymi ludźmi w największym porządku poza tym jednym drobiazgiem, że nie mają dachu nad głową.

„Rzecznik Praw Obywatelskich nie od tego jest” – powiedział mi jeden z moich redakcyjnych kolegów, kiedy wygłosiłem swoje zastrzeżenia. Być może. Zatem od czego? Od obrony praw, które należą się każdej jednostce ludzkiej, niezależnie od rasy, płci, religii, statusu majątkowego itd., itd. Czy obrona praw obywatelskich jest zgodą na systemową niesprawiedliwość płodzącą nierówności społeczne, z których nie ma wyjścia? Mamy uspokajać się myślą, że ściany klatki wykluczenia są wyłożone różowym futerkiem, a dozorca przyniesie żarcie trzy razy dziennie? Czy jednak jak cierń powinna uwierać każdego przyzwoitego człowieka myśl, że są tacy, którzy nie ze swojego wyboru znajdują się w sytuacji, w której odebrano im ich człowieczeństwo?

Rzecznik Praw Obywatelskich jest od tego, by bronić ludzi. Ale źle się stanie, kiedy uznamy, że za nas weźmie na swoje barki nasze sumienia i elementarną wrażliwość. Że będzie za nas człowiekiem, a my możemy sobie od tego odpocząć i zająć się tym, co w dzisiejszym świecie nas określa: zarabianiem i byciem najlepszym szczurem w wyścigu. Dlatego wolałbym widzieć go jako człowieka, który krytykuje system, prowadzący do wykluczenia, proponuje konkretne rozwiązania, pozwalające usunąć na zawsze sytuacje generujące niesprawiedliwość i wyzysk. Mówiąc inaczej, żeby pracował z całych sił na tę chwilę, kiedy nie będzie już nikomu potrzebny.

Exit mobile version