W Austin w Teksasie trwa walka o auto marki Kia. Żeby wygrać wystarczy całować samochód najdłużej ze wszystkich. Całowanie trwa od 7 rano miejscowego czasu w poniedziałek.
Do zawodów stanęło 20 osób. W tej chwili konkuruje jeszcze 5. Reklamowy happening na żywo transmituje na Facebooku amerykański kanał Fox 7.
Osoby, które odpadły już ze stawki, odchodziły – jak podał Huffington Post – w dobrych nastrojach i nie miały poczucia brania udziału w czymś uwłaczającym ich godności.
Regulamin zawodów pozwala uczestnikom na oderwanie ust od szyn i karoserii. Raz na godzinę mogą odpocząć, zjeść lub skorzystać z toalety. Jednak po powrocie uczestnik musi zmienić pozycję. Czyli gdy poprzednio stał, to musi leżeć lub siedzieć. Oczywiście nie odrywając ust od auta.
Organizatorzy przyjęli, że gdy po pięćdziesięciu godzinach lizania karoserii w konkurencji będzie uczestniczyła więcej niż jedna osoba, to zwycięzca zostanie wylosowany. Nagród pocieszenia nie przewidziano.
Nie pojawiły się jak dotąd komentarze o etycznej stronie takich imprez. Jednak socjologowie społeczni od dawna zwracają uwagę, że masowe uczestniczenie w walkach o urządzenia wielofunkcyjne, sprzęt elektroniczny „nie dla idiotów”, czy wyścigi podczas wyprzedaży nie noszą znamion zabawy, a stały się elementem ciągłego upodlania klientów przez wolnorynkowych speców od zbiorowego marketingu.