Nadija Sawczenko, ukraińska pilotka, po dwóch latach spędzonych w rosyjskim więzieniu wyszła na wolność – na lotnisku w Kijowie czekał na nią prezydent, Petro Poroszenko.
– Udało nam się odzyskać Nadiję, wkrótce tak samo odzyskamy Donbas i Krym, terytoria okupowane przez Rosję – mówił Poroszenko. Sawczenko dziękowała wszystkim, którzy „zginęli za jej Ukrainę”, ściskała matkę i siostrę i chętnie pozowała do zdjęć.
Powrót pilotki jest na Ukrainie traktowany jak święto narodowe. Sawczenko jest postrzegana jako bohaterka; wróży się jej także polityczną przyszłość. Wymiana więźniów jest też oznaką pewnego minimalnego ocieplenia stosunków na linii Kijów-Moskwa. Za kilka tygodni Unia Europejska będzie decydować o tym, czy przedłużyć sankcje wobec Rosji, nałożone na nią po aneksji Krymu – odzyskanie wolności przez Sawczenko może mieć wpływ na wynik tych rozmów. Według rosyjskiej gazety „Kommersant” wymiana jeńców została uzgodniona przez Putina, Poroszenkę, Merkel i Hollande’a. Prezydent Rosji stwierdził oficjalnie, że podpisał akt ułaskawienia ukraińskiej pilotki.
Kijów w zamian za Sawczenko przekazał moskiewskiej stronie dwóch agentów wywiadu wojskowego, Aleksandra Aleksandrowa i Jewgienija Jerofiejewa – obydwaj przyznali się do przynależności do służb rosyjskich w rozmowie z agencją Reuters w zeszłym roku. Zostali zatrzymani na terenie Donbasu. Również wylądowali już w Moskwie, gdzie spotkali się z żonami.
Nadija Sawczenko dołączyła do batalionu Ajdar jako ochotniczka, żeby walczyć z prorosyjskimi oddziałami na terenie Donbasu. Została schwytana w czerwcu 2014 roku na terenie Ukrainy, a następnie postawiono ją przed rosyjskim sądem pod zarzutem zabicia dwóch reporterów wojennych. Sawczenko od początku twierdziła, że zarzuty są fałszywe i że proces jest ukartowany; w ramach protestu decydowała się na protesty głodowe.