Kadry UE zaostrzają język wobec nowych polskich władz. Czy pójdą za tym jakieś inne działania? Kolejnej porcji druzgocącej krytyki dostarczył przewodniczący Parlamentu Europejskiego – Martin Schultz.
Funkcjonariusze rozmaitych unijnych instytucji zdają się zaostrzać kurs wobec PiS-u. W wywiadzie udzielonym konserwatywnej niemieckiej gazecie „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Sonntagszeitung – wydanie niedzielne), przewodniczący PE, socjaldemokrata Martin Schultz, porównał posunięcia rządu Beaty Szydło do działań Władimira Putina i uznał działania polskiego rządu za niebezpieczny precedens, który grozi „putinizacją polityki europejskiej”.
W kontekście debaty na temat sytuacji w Polsce, która ma zostać przeprowadzona w Parlamencie Europejskim 19 stycznia oraz w perspektywie działań Komisji Europejskiej, która ustami swojego szefa – Jeana Claude’a Junckera – zapowiedziała już wdrożenie mechanizmu kontroli praworządności w Polsce, słowa Schultza nie jest niespodzianką.
Rzecznik KE Margaritis Schinas poinformował, że zaplanowana na 13 stycznia debata Komisji Europejskiej dotycząca działań polskich władz będzie miała charakter „orientacyjny”; widać jednak, że unijna biurokracja stara się wytworzyć atmosferę na tyle negatywną, żeby wprowadzenie ewentualnych sankcji – zapewne finansowych – wobec Polski, nie budziło oporu unijnej opinii publicznej.
[crp]