„Jest to budżet, w którym 75 mld zł przeznaczamy na cele społeczne” – zapowiedział w październiku Mateusz Morawiecki. Dziś Sejm przyjął jego plan finansowy.
– To jest budżet solidarnościowy, to jest budżet społeczny, ale to jest jednocześnie budżet, który służy rozwojowi – stwierdził jego dumny autor, dziś już szef KPRM. Sejm zaczął dzisiejszą serię głosowań od odrzucenia wniosku opozycji, która nie chciała zatwierdzenia nowego budżetu. Ostatecznie został przyjęty głosami 240 posłów, przy sprzeciwie 180.
Z najważniejszych informacji: dochody budżetowe przewidział Morawiecki na 355,7 mld zł, a wydatki na 397. Deficyt nie powinien przekroczyć 41,7 mld. Wzrost gospodarczy jawi się premierowi jeszcze bardziej optymistycznie niż w roku ubiegłym, bo na poziomie aż 3,9 proc. PKB.
Na cele społeczne zgodnie z zapowiedzią przeznaczono znaczącą kwotę: 75 mld zł, z czego 24 ma pójść na projekt Rodzina 500+ (o 1,3 mld więcej niż w roku ubiegłym), 2,1 mld na Mieszkanie +, a także 1,5 mld na finansowanie dalszej restrukturyzacji górnictwa. Z tej puli sfinansowana zostanie reforma związana z obniżką wieku emerytalnego (przewiduje się waloryzację emerytur i rent od marca 2018) oraz „darmowe leki dla seniorów”.
1,2 mln zł przeznaczone mają być na rezerwę związaną z powstaniem Śląskiego Ośrodka Kliniczno-Naukowego Zapobiegania i Leczenia Chorób Środowiskowych, Cywilizacyjnych i Wieku Podeszłego im. prof. Zbigniewa Religi. 84 miliony przeznaczono na różne inwestycje regionalne, a także 360 na targi EXPO.
Wzrosnąć mają wynagrodzenia. Ale jest i łyżka dziegciu: wzrosną też ceny. Spadnie za to według założeń premiera bezrobocie: pod koniec 2018 wyniesie 6,4 proc. (teraz utrzymuje się na poziomie 7,2).
W 2018 r. wzrosną wydatki na służbę zdrowia. Będą wyższe o około 6 mld zł, a na obronę narodową – o 4 mld zł.
Morawiecki zapowiada też zwiększenie dochodów z podatków PIT i CIT, akcyzy oraz podatku bankowego. Mami, że dzięki dalszej poprawie ściągalności VAT do budżetu wpadnie nadprogramowe 15-20 mld zł. Przede wszystkim jednak jest dumny z tego, że „jest to budżet dla ludzi”.
– Pewnie zawsze na różne cele społeczne jest trochę za mało, ale w czasach waszych (…) rządów PO-PSL na cele społeczne w latach 2013-15 wydawali państwo 17-19 mld zł. My wydajemy cztery razy więcej – nie odmówił sobie złośliwości.