Sejm za kanałem do Elbląga. Dlaczego PiS chce przekopać Mierzeję Wiślaną?
PN
Parlamentarzyści miażdżącą większością głosów dali zielone światło na przekopanie Mierzei Wiślanej. Projekt budzi jednak spore kontrowersję. Przeciwni jego realizacji są ekolodzy, a także część samorządowców z regionu.
Projekt jest flagowym przedsięwzięciem Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Złośliwi twierdzili nawet, że było to zadanie uzasadniające istnienie tego rachitycznego resortu. Budowa kanału łączącego Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską ma się rozpocząć w 2018 roku. Zakończenie planowane jest na rok 2022. Inwestycja ma wygenerować ponad 3 tysiące miejsc pracy w fazie robót wykonawczych, a jej koszt szacowany jest na 880 milionów złotych. Według fachowców, kwota ta, w toku realizacji może ulec nawet potrojeniu, gdyż trudno przewidzieć, jaka będzie trwałość przekopanego kanału i jakie środki trzeba będzie przeznaczyć na wyrąbywanie przestrzeni w lodzie, który pokrywa Zalew Wiślany średnio cztery razy w roku. Rachunek ekonomiczny, przedstawiony przez ministerstwo, według którego wydatki zwrócą się już w 2045 roku, wygląda jak litania pobożnych życzeń.
Inwestycja może przynieść znaczne szkody dla środowiska naturalnego. Ministerstwo na miejsce przekopu wybrało bowiem okolicę miejscowości Skowronki, Nowy Świat, Przebrnie i Piaski, które są obecnie chronione jako Specjalny Obszar Ochrony SiedliskaNatura 2000. Prace wykopaliskowe i konieczność składowania tysięcy ton mułu będzie oznaczać zagładę dla wielu gatunków ptaków, mających swoje siedliska na mierzei. Fale generowane przez wielkie statki wpływające do zalewu będą zagrożeniem dla kondycji brzegów, narażonym na zjawisko erozji, co może doprowadzić w dłuższej perspektywie do zmniejszenia powierzchni mierzei. Na niebezpieczeństwo ekologiczne wskazywał dziś w Sejmie Stefan Niesiołowski, jeden z zaledwie dziewięciu parlamentarzystów, którzy zagłosowali przeciwko ustawie. Poseł PO zwracał uwagę, że w miejscu, gdzie ma powstać kanał znajdują się siedliska chronionych ptaków.
Jako niepotrzebną i szkodliwą ocenia inwestycje również burmistrz Krynicy Morskiej, Krzysztof Swat. – Planując przekop, nikt nie bierze pod uwagę zdania mieszkańców i ograniczeń, jakie niesie dla nich ta inwestycja. Uważamy, że przekop jest nieekonomiczny. Elbląg nie jest dużym ośrodkiem przemysłowym, nie jest dużym węzłem kolejowym i drogowym a założenie, że kontenerowce z Gdańska będą się rozładowywać w elbląskim porcie jest błędne – podkreśla Swat. Jak dodaje, koszty utrzymania toru wodnego będą astronomiczne. Lepiej więc przeznaczyć 880 mln zł na rozwój i tworzenie miejsc pracy w miastach nad Zalewem Wiślanym i Wysoczyźnie Elbląskiej – zauważa samorządowiec.
Dlaczego więc „dobrej zmianie” tak bardzo zależy na przekopaniu Mierzei Wiślanej? Projekt wpisuje się w plan zdynamizowania rozwoju wybrzeża bałtyckiego. Inną jego częścią jest zadekretowany właśnie pomysł utworzenia autostrady wodnej łączącej Szczecin i Świnoujście. PiS liczy również na pozytywny impuls inwestycyjny, jakim ma być powstanie kilku tysięcy miejsc pracy – przy budowie, ale także przy obsłudze terminali, marin i infrastruktury portowej. Projekt ma również wymiar propagandowy. „Kanał w nowej sytuacji geopolitycznej Polski i wschodnich obszarów Unii Europejskiej ma znaczenie przede wszystkim ze względu na potrzebę zwiększenia bezpieczeństwa tej części Polski i wschodniej granicy Unii” – czytamy na stronie ministerstwa.